. Dodając do tego płaski odczyt produkcji przemysłowej oraz ostatnie rozczarowujące dane o sprzedaży nowych domów i otrzymujemy obraz gospodarki, która niekoniecznie jest gotowa na ograniczanie bodźca monetarnego, o czym na przestrzeni ostatnich tygodni wielokrotnie wspominałem. Mimo to zwolennicy rozpoczęcia redukcji programu skupu aktywów przez Fed we wrześniu nie rezygnują ze swojego stanowiska i wciąż pokładają nadzieję w sierpniowym raporcie z rynku pracy, który ma przyćmić negatywny wydźwięk innych danych z gospodarki.
Co ciekawe jednak, zauważalny jest spadek w prognozach dotyczących skali ograniczenia tempa skupu aktywów. Zamiast 20-25 mld USD (z dotychczasowych 85 mld USD miesięcznie) teraz przeważać zaczynają głosy, że Fed zacznie od skromnych 10 mld USD. Tylko że tak mała skala redukcji QE3 nie będzie w stanie wywołać większych zmian na rynku finansowym, gdyż dostosowania, jakie wystąpiły od maja (początek spekulacji o ograniczaniu wsparcia monetarnego) w pełni pokrywają potencjalną przyszłą reakcję. Co więcej, jeśli Fed utrzymałby politykę małych kroków, szanse na szokowe przetasowania na rynkach finansowych są niewielkie. Podsumowując, wieszczone jeszcze kilka tygodni temu gwałtowne umocnienie dolara kosztem walut rynków wschodzących powoli staje się nieaktualne.
EUR/PLN: Sentyment rynkowy nie sprzyja złotemu i test zeszłotygodniowych szczytów na EUR/PLN (4,2540) nie jest dziś wykluczony. Ważny opór przed dalszymi wzrostami przy 4,26.
EUR/USD: Przy rosnącej awersji do ryzyka zdecydowanie większe prawdopodobieństwo jest na ruch EUR/USD w stronę wsparcia na 1,3320 niż próba wybicia ponad 1,34. Jednakże na silniejsze spadki można liczyć dopiero po przełamaniu 1,3290.
Konrad Białas