W kwietniu mamy nieoczekiwany spadek o 0,4 proc. m/m, słabo wygląda to także w ujęciu bazowym (-0,2 proc. m/m). W połączeniu z wczorajszymi słabymi danymi nt. sprzedaży detalicznej za kwiecień, sprzyja to tylko zmianie założeń strategii inwestycyjnych największych instytucji, które do tej pory faworyzowały amerykańską walutę. Zwłaszcza, że w przypadku słabych danych nt. produkcji przemysłowej, które poznamy jutro, zaczną pojawiać się rewizje prognoz dotyczących wzrostu PKB w II kwartale (czy ktoś będzie równał do zespołu z oddziału FED w Atlancie, który daje zaledwie 0,7 proc.?), a także częstsze głosy, że FED podwyższy stopy procentowe dopiero w I kwartale 2016 r (taką prognozę już kilka miesięcy temu postawił bank Morgan Stanley).

Na wykresie EUR/USD widać, że korekta z pierwszej połowy maja przybrała charakter pędzącej a-b-c w ramach fali 4 impulsu rozpoczętego w połowie kwietnia. Teraz realizowana jest fala 5, która może doprowadzić do testowania okolic 1,1533 (szczyt z lutego b.r.), bądź nawet jego naruszenia. Wsparcie to rejon 1,1340-80. Na korzyść EUR cały czas działa sytuacja na europejskim rynku długu.

Opracował: Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ