Kolejne godziny przyniosły jednak odreagowanie i domknięcie luki na notowaniach głównej pary walutowej. Ruch ten tłumaczono m.in. interwencją SNB, który prawdopodobnie kupował euro za franki, oraz informacją ze strony unijnej, która wyraziła gotowość do dalszych rozmów z Grecją. Do wtorkowego popołudnia porozumienia jednak nie zawarto, co oznacza, iż Hellada najprawdopodobniej nie spłaciła transzy pożyczki (1,6 mld EUR) do MFW. Teoretycznie oznacza to, iż Grecja przeszła w stan niewypłacalności oraz mamy do czynienia z technicznym bankructwem. W praktyce jednak wydaje się, iż uwagę rynków przesunięto w kierunku zaplanowanego na 5 lipca referendum w Grecji oraz transzy płatności wobec EBC przypadającej na 20 lipca. Wedle ostatnich doniesień nawet greckie „nie" w referendum nie stanowić będzie podstawy do usunięcia Hellady ze strefy euro. W przypadku próby podjęcia takiego wniosku Grecja zapowiedziała, iż skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału. W tle obserwowaliśmy słabsze otwarcia na walutach rynków wschodzących (w tym PLN), które szybko skorygowano. Złoty pozostaje pod presją wydarzeń z szerokiego rynku, jednak wydaje się, iż inwestorzy mają świadomość małego wpływu problemów Grecji na sytuację w koszyku CEE.