Powszechnym przekonaniem jest, że bank powinien zwiększyć ekspansję monetarną, ale raczej nie zrobi tego teraz. Jednocześnie Draghi musi wybrzmieć gołębio, żeby zatrzymać aprecjację euro, ale pole między tym, co powiedział we wrześniu, a tym, co prawdopodobnie stanie się w grudniu, jest bardzo wąskie. Mimo tego to przecież Super Mario.
Wydaje się, że zbyt wiele oczekiwań narosło wokół dzisiejszej konferencji prasowej Draghiego, jednak patrząc na rozregulowanie rynków i gorączkowe poszukiwanie świeżych impulsów, jedno słowo prezesa ECB może całkowicie zmienić obraz rynku. Fakty są takie, że spora część istotnych członków Rady Prezesów ECB, gołębi i jastrzębi, twierdziła, że jeszcze za wcześnie, by decydować o modyfikacji parametrów polityki monetarnej. Jednocześnie euro jest niebezpiecznie silne, gdyż ECB wolałoby EUR/USD bliżej 1,05 niż 1,15. Inflacja wróciła poniżej zera bez perspektyw szybkiego powrotu do celu 2 proc. Ożywienie gospodarcze także stoi przed wyzwaniami, co już widać po słabnącej wymianie handlowej, także Niemiec. Z drugiej strony jest jeszcze za wcześnie, by w Radzie Prezesów zbudować zadowalająca większość, która zatwierdzi wydłużenie programu skupu aktywów ponad obecnie obowiązujący termin września 2016 r. lub zwiększenie tempa skupu rządowych papierów ponad 50 mld EUR/mies. Stabilność EUR/USD w ostatnich dniach jasno sugeruje, że rynek nie pozycjonuje się agresywnie pod decyzję ECB. Mimo to taktycznie więcej sposobności oferuje krótka pozycja, choć ryzykiem jest chwilowy wyskok kursu w górę, więc chyba lepiej poczekać właśnie na taką ewentualność. Jeśli dojdzie do zmian w parametrach polityki pieniężnej, euro będzie tracić co najmniej dwie figury.
Jeśli nie, rozczarowanie będzie wstępnie pchać euro do góry, ale w mocy pozostaną oczekiwania, że prezes Draghi nie pozwoli na ucieczkę aprecjacyjną waluty. We wrześniu Draghi zakomunikował podwyższenie maksymalnego limitu zaangażowania ECB w daną serię obligacji skarbowych z 25 proc. do 33 proc., co jednak jeszcze nie oznacza, że bank chce wypełnić ten limit do końca. Ale furtka do rozszerzani QE została uchylona. Powtórzenie takiej gotowości do ekspansji może nie wystarczyć, by zatrzymać euro, gdyż rynek już teraz na 70 proc. wycenia prawdopodobieństwo przedłużenia QE i w 40 proc. zwieszenia miesięcznej puli skupu. Obniżka stopy depozytowej raczej nie wchodzi w grę, bo destabilizuje sektor bankowy. Zatem gdzie może ujawnić się magia Draghiego? Być może odwołanie się do nowych prognoz makroekonomicznych, które Rada otrzyma w grudniu, jest tutaj rozwiązaniem. Draghi może zasugerować, że jeśli prognozy przyniosą rewizję w dół ścieżki wzrostu i inflacji, ECB będzie reagował. Pomimo że dla rynku negatywna rewizja prognoz już teraz jest pewna, dla ECB byłaby to ucieczka od jasnej deklaracji. I może wystarczyć, by zbić kurs euro.
Z innych pozycji w kalendarzu mamy sprzedaż detaliczną z Wielkiej Brytanii, która powinna wypaść dobrze i premiować krótką pozycję na EUR/GBP. Protokół z posiedzenia RPP powinien przejść bez echa, a złoty pozostaje pod przedwyborczą presją i sytuacja się nie zmieni do przyszłego tygodnia. Po południu z USA poznamy dane o zasiłkach dla bezrobotnych, sprzedaży nowych domów i indeks wskaźników wyprzedzających, ale raporty te raczej zginą w tle dla konferencji Draghiego.
Sporządził: