W skali globalnej mocny dolar wywołał szeroko zakrojone konsekwencje: wywarł presję na spadek dolarowych cen surowców (ropa, miedź), przyczynił się do słabych stóp zwrotu z metali szlachetnych, a wreszcie wywołał obawy przed kryzysem zadłużenia w wielu krajach rozwijających się, gdzie długi rządów i firm są często denominowane w tej walucie.

Hegemonia amerykańskiej waluty w ostatnich dwóch latach (a na rynkach wschodzących jeszcze dłużej – od czterech lat) to efekt dwóch czynników: po pierwsze relatywnie mocnej na tle świata kondycji tamtejszej gospodarki, a po drugie – kolejnych kroków wykonywanych przez Fed w celu „normalizacji" polityki pieniężnej.

Najnowszy globalny sondaż BofA/Merrill Lynch wśród zarządzających funduszami pokazuje, że najczęściej spotykany pogląd (35 proc. ankietowanych) jest taki, że dolar przestanie rosnąć w siłę dopiero wraz z końcem podwyżek stóp w USA – to by oznaczało, że będzie się umacniał także w nadchodzącym roku.

W tym samym sondażu ponad połowa zarządzających przyznaje jednocześnie, że gra na wzrost kursu dolara jest obecnie najbardziej „zatłoczoną" strategią. Jednocześnie, w odróżnieniu od poprzednich lat, w przewadze zaczynają być zarządzający, którzy uważają, że amerykańska waluta jest przewartościowana. Wygląda więc na to, że scenariusz dalszego silnego umocnienia USD nie jest taki pewny.