Dzisiejsze notowania są lustrzanym odbiciem tych z poprzednich sesji: przewodzą waluty ryzykowne, tracą defensywne.
Dalsze losy rodzącego się nieśmiało odbicia rozstrzygnie grudniowa porcja danych z rynku pracy USA. Ma ona szansę by przypomnieć uczestnikom rynku w jak znakomitej kondycji znajduje się ta kluczowa sfera gospodarki i zepchnąć w niepamięć negatywny wydźwięk ISM dla przemysłu oraz pesymizm zaprezentowany w protokole z ostatniego posiedzenia FOMC. W końcu w grudniu pogoda sprzyjała aktywności gospodarczej, a rynek pracy jest naprawdę solidnie rozpędzony.
Wzrost liczby etatów o więcej niż 200 tys. powinien pozwolić na zepchnięcie stopy bezrobocia poniżej 5 proc. pierwszy raz od listopada 2007 roku. To ważna i symboliczna data, bo oznacza początek ostatniej recesji. Ważniejsza będzie jednak dynamika płac – zatrudnienie jest tak wysokie, że to ona będzie stawać się najlepszym nośnikiem informacji o stanie rynku pracy. Konsensus zakłada, że średnia stawka godzinowa będzie wyższa niż w ubiegłym roku o 2,7 proc. Taka wartość wskaźnika zdecydowanie sprzyjać będzie dolarowi, naszym zdaniem zwłaszcza do walut defensywnych, ponieważ dobre dany z rynku pracy wesprą nastroje na Wall Street.
Uważamy, że USD/CHF powracać będzie ponad parytet a USD/JPY ma szansę na potwierdzenie podwójnego dołka zbudowanego w ostatnich kilkunastu godzinach i odejście w kierunku 120. EUR/USD będzie naszym zdaniem zmierzał w kierunku ostatnich dołków 1,07. GBP/USD pozostaje w trybie „sprzedawania rajdów" – brytyjska waluta jest bardzo słaba i na razie nie powinno się to zmienić. EUR/PLN pozostaje poniżej środowych maksimów.
Uważamy, że w średnim terminie polska waluta odrabiać będzie straty do euro i franka. Ryzyko polityczne powinno powoli wygasać. Rynek wycofał się z oczekiwań na dwie obniżki stóp na początku IV kadencji RPP i to także sprzyjać będzie polskiej walucie. Kluczem do aprecjacji pozostają jednak oczywiście przede wszystkim nastroje na rynkach globalnych. Sygnał do zejścia poniżej 4,30 dadzą zachodnioeuropejskie giełdy.