Niemieckie bundy o tym samym terminie zapadalności również doświadczyły wzrostu dochodowości – z 0,09 proc. w czwartek przed tygodniem do 0,175 proc. na minionej sesji. Odwrót od tej klasy aktywów z jednej strony spowodowany był obserwowanymi ostatnio zwyżkami cen na rynku ropy, a z drugiej przesunięciami środków inwestorów z rynku wtórnego obligacji na rynki pierwotne organizowane przez rządy poszczególnych krajów. W przypadku długu skarbowego USA jednym z powodów przesunięć kapitału były z pewnością aukcje obligacji dziesięcioletnich oraz 30-letnich, które odbyły się odpowiednio w środę i czwartek. Łącznie opiewały na kwotę 32 mld USD. Na Starym Kontynencie również nie zabrakło nowych emisji. Środków poszukiwały takie kraje jak Holandia, Francja, które oferowały długoterminowe obligacje o zapadalności kształtującej się w przedziale od 20 do nawet 50 lat. Warto zauważyć, że euroobligacje oferowała w tym tygodniu również Polska, która uplasowała w środę 20-letnie instrumenty o wartości 0,75 mld euro przy implikowanej rentowności 2,275 proc. Jest to kolejny krok Ministerstwa Finansów na rynku międzynarodowym rynku obligacji. W marcu doszło do emisji obligacji denominowanych w dolarach o wartości 1,75 mld USD przy rentowności 3,34 proc.