W pierwszej kolejności interesująca będzie reakcja polityków – czy będą oni dążyć do wypracowania szybkiego porozumienia (przy założeniu, że Brexit ostatecznie dojdzie do skutku, co biorąc pod uwagę piątkowe wypowiedzi, wydaje się nieuniknione). Następnie istotna stanie się reakcja gospodarki – na ile rozstrzygnięcia w Wielkiej Brytanii podniosą niepewność i spowolnią aktywność gospodarczą (jak zachowają się najszybciej reagujące indeksy koniunktury).
Choć pozostaje wiele niewiadomych, to jednak piątkowa sesja przyniosła również przybliżoną odpowiedź na to, jak w warunkach dalszej niepewności będzie radził sobie złoty. Dość szybkie zniesienie części gwałtownego wzrostu kursu EURPLN, który dokonał się przy mniej płynnym rynku, a następnie konsolidacja na poziomach, które obserwowaliśmy już w poprzednich tygodniach, istotnie zmniejszają obawy przed dalszą silną deprecjacją polskiej waluty. Choć nie można wykluczyć ponownych prób wyjścia ponad 4,50, to jednak scenariusze, że wartość euro względem złotego istotnie przekroczy 4,60, stały się zdecydowanie mniej prawdopodobne. Podobnie spadło również ryzyko silnej przeceny polskich obligacji skarbowych. W piątek ich rentowności nie zdołały nawet dotrzeć do szczytów z połowy czerwca, które zresztą zostały ustanowione na fali obaw przed Brexitem.