Obawiamy się jednak, że przyczyny odbicia na giełdach w USA nie pozwolą na rozwinięcie większej fali wzrostowej, gdyż jak na razie inwestorzy ucieszyli się z poprawy danych w USA, zakładając przy tym, że Rezerwa Federalna obawiając się bardziej długofalowych skutków Brexitu oraz sytuacji na rynkach wschodzących, odłoży w czasie podwyżki stóp procentowych do roku 2017. Patrząc z kolei na wczorajszy szczegółowy opis dyskusji na czerwcowym posiedzeniu FOMC, można oczywiście odnieść takie wrażenie, gdyż „minutki" miały niewątpliwie gołębi charakter. Trudno jednak spodziewać się, aby przy poziomie powiązań handlowych USA i Wielkiej Brytanii, Brexit mógł spędzać sen z powiek prezes Janet Yellen. Ciągle widać przy tym bardzo wyraźne podziałały wewnątrz Komitetu, które dają nadzieję na podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku pomimo zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Wydaje się także, że wątpliwości, które pojawiły się u niektórych członków Komitetu w kontekście rynku pracy, mogą swobodnie zostać rozwiane dwoma lepszymi odczytami, jeżeli średnie z kilku miesięcy będą nadal utrzymywać się nieznacznie poniżej 200 tys., a wzrost wynagrodzeń przekroczy w końcu 2.5% w skali r/r. Nie ulega też wątpliwości, że dla inwestorów zdecydowanie ważniejsze zarówno od minutek z posiedzenia Fed, jak i odczytów ISM, które pokazały poprawę koniunktury w USA, będą dane z rynku pracy, które powinny wskazać kierunek dla rynków na najbliższe tygodnie. Jeżeli odbicie po słabym maju okaże się zgodne z rynkowymi oczekiwaniami i osiągnie okolice 180 tys., to w sezon wyników za II kwartał giełdy za Oceanem powinny wejść w bardzo dobrych nastrojach, co będzie dawało szansę na próbę ataku na zeszłoroczne szczyty. Natomiast jeśli dane wyraźnie rozczarują, to skala spadków może okazać się zdecydowanie większa i będzie można nawet zaryzykować tezę, że tegoroczne maksima na S&P500 zostały już wyznaczone. Dziś poznamy odczyty ADP, które zgodnie z rynkowym konsensusem powinny wskazać na pojawienie się ponad 150 tys. miejsc pracy w sektorze prywatnym. W tym kontekście nie należy spodziewać się kontynuacji wczorajszego odbicia na EURUSD, które w przypadku dobrych danych z USA powinno podążyć jeszcze w tym tygodniu poniżej poziomu 1.10.
Pierwsze posiedzenie Rady Polityki pieniężnej pod przewodnictwem nowego prezesa NBP Adama Glapińskiego nie przyniosło żadnych zmian w nastawieniu Rady do prowadzonej polityki monetarnej. Nadal nie widać najmniejszych sygnałów, które mogłyby wskazywać na obniżkę stóp procentowych w kolejnych miesiącach i absolutnie wszyscy członkowie RPP wydają się wspierać takie stanowisko, nie obawiając się negatywnych skutków deflacji oraz traktując spowolnienie inwestycji jako przejściowe. Nowe projekcje instytutu ekonomicznego RPP przyniosły lekkie przesunięcie w dół oczekiwanej ścieżki wzrostu, jednak jak zaznaczył prof. Glapiński, wszyscy członkowie RPP zakładają wyższe tempo wzrostu gospodarczego w tym roku. Podczas konferencji prasowej prezes NBP wskazywał także, że Brexit nie powinien przynieść żadnych negatywnych skutków gospodarczych dla naszego kraju. Słowa te nie miały jednak większego wpływu na rynek, a kurs EURPLN utrzymuje się stabilnie poniżej poziomu 4.45.
Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A