W praktyce oznaczać to może lepsze dni dla złotego, który uległ ostatnio mocnej przecenie z powodu Brexitu i wzrostu spekulacji na skutek przyspieszonych prac nad ustawą frankową. Wydaje się, że te obawy były w dużej mierze przesadzone, ponieważ Brexit jest bardziej skomplikowanym procesem, niż inwestorzy sądzą, dlatego minie jeszcze sporo czasu, zanim dojdzie finalnie do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Poza tym, negatywny wpływ tego wydarzenia na gospodarki europejskie jest trudno mierzalny i w przypadku Polski możliwe jest jedynie lekkie osłabienie tempa PKB, co nie ściągnie nas z dynamicznej ścieżki wzrostu. W tym roku szacunki NBP mówią o wzroście w okolicy 4,0 proc. Z kolei sprawa ratingu Polski nie jest już tematem, który może zachwiać znacząco polskim rynkiem. Najbliższa aktualizacja oceny kredytowej ze strony agencji Fitch powinna mieć łagodny wymiar kary, czyli możliwe jest najwyżej obniżenie perspektyw, natomiast ocena powinna być niezmieniona. Ponadto oczyściła się sytuacja wokół OFE, dlatego polski rynek kapitałowy może być lepiej postrzegany przez inwestorów, co w konsekwencji może umacniać złotego. Natomiast problemy europejskich banków będą miały niskie przełożenie na wyceny spółek z polskiego sektora bankowego, co oznacza, że polska giełda będzie katalizatorem dla wyceny PLN.