Ich przebicie otworzyłoby drogę do trwalszej i silniejszej zniżki nawet pod 4,30 zł. Z kolei jeśli zatrzymałyby one spadki, po raz kolejny pojawiłby się sygnał sugerujący, że nie ma co liczyć na większą aprecjację złotego. Pojawiło się ostatnio kilka argumentów za tym, by polska waluta przynajmniej krótkoterminowo zyskała na wartości. Są to m.in.: brak obniżki ratingu Polski i jego perspektywy przez agencję Fitch, pozytywne zaskoczenia ze strony odczytów wskaźników makro z krajowej gospodarki czy też zawirowania w Turcji, które premiują nasz kraj jako alternatywę dla tego rynku. W momencie, gdy się wydawało, że wskazanie czynniki otwierają drogę do większego umocnienia się złotego, powrócił temat prezydenckiego projektu ustawy o kredytach walutowych, który, jak się okazało, może zostać przekazany do Sejmu w ciągu najbliższych dni i który w poprzednich miesiącach okresowo szkodził złotemu. Od kształtu ustawy zależeć będzie to, czy kurs EUR/PLN zdoła odnotować większą i trwalszą zniżkę, czy też powróci na wyższy poziom. Jeśli projekt okaże się zbliżony do pierwotnego, wiążącego się z dużym obciążeniem dla sektora bankowego, szanse na silniejszą aprecjację złotego prawdopodobnie zostaną zaprzepaszczone. Z kolei złagodzenie wcześniejszej propozycji stanowić będzie dodatkowy argument za tym, by para EUR/PLN zeszła na niższy poziom.