W Japonii ostateczny szacunek wskaźnika PMI okazał się nieco wyższy od pierwotnego, i podobnie było w Niemczech oraz w strefie euro. Spadki zanotowano natomiast, i to wyraźne, m.in. w Wielkiej Brytanii (efekt wyniku czerwcowego referendum) oraz w Polsce. Nie spowodowało to jednak negatywnych reakcji ani złotego, ani obligacji SPW. Polska waluta handlowana była wobec euro wokół 4,3550, czyli poziomu z piątkowego zamknięcia. Rentowności obligacji natomiast spadły wzdłuż całej krzywej o 2–5 pb. Dokładnie odwrotnie zachowywały się rentowności niemieckich i amerykańskich papierów rządowych. W pierwszym przypadku miał miejsce ich wzrost o 1–3 pb, w drugim zaś o 3–6 pb. Było to wciąż pokłosie piątkowych danych z USA, dotyczących tempa wzrostu gospodarczego w drugim kwartale br., które mocno rozczarowały inwestorów i tym samym jeszcze bardziej odsunęły w czasie ich oczekiwania dotyczące podwyżki stóp procentowych przez Fed. Przed rynkami finansowymi w tym tygodniu kolejne dwa wydarzenia, które niewątpliwie odbiją się na notowaniach aktywów: czwartkowe posiedzenie Banku Anglii w sprawie stóp procentowych oraz publikacja lipcowych danych z amerykańskiego rynku pracy (non-farm payrolls i stopy bezrobocia).