Bank Nowej Zelandii był przy tym jednoznacznie gołębi, jasno wskazując, że z punktu widzenia gospodarki, jak i realizacji celu inflacyjnego, spadek kursu NZD jest konieczny. Na konferencji prasowej mówił także o tym prezes Banku Graeme Wheeler. RBNZ podkreślił także bardzo wyraźnie, że obecne prognozy i ocena sytuacji gospodarczej wskazują na dalsze luzowanie polityki monetarnej w przyszłości, następnego cięcia stóp możemy się więc spodziewać już na wrześniowym lub listopadowym posiedzeniu. Wydaje się, że czynnikiem odczytanym przez rynek jako wskazujący na mniej akomodacyjną politykę monetarną, są obawy wyrażone przez RBNZ dotyczące wpływu nadmiernych wzrostów cen nieruchomości na stabilność systemu finansowego, co miałoby ograniczać możliwości bardziej agresywnych działań na rzecz poluzowania polityki monetarnej. Wydaje się jednak, że jak podkreślał prezes Wheeler podczas konferencji prasowej, nacisk położony zostanie na narzędzia makroostrożnościowe, mające ograniczyć podaż kredytów hipotecznych. Kurs NZDUSD po samej decyzji RBNZ wyznaczył nowe tegoroczne szczyty, jednak po tym kiedy inwestorzy wczytali się w komunikat po posiedzeniu dolar nowozelandzki powoli zaczął tracić i wydaje się, że ze względu na determinację Banku Nowej Zelandii do osłabienia swojej waluty, nie warto posiadać pozycji długich na NZD.
Kolejny kraj w którym poluzowano politykę monetarną w ostatnich tygodniach skłania do refleksji na temat sytuacji na globalnych rynkach akcyjnych. Nie ulega wątpliwości, że spadające realne stopy procentowe, w obliczu braku wyraźnych zagrożeń na horyzoncie, powinny windować ceny ryzykownych aktywów i tak też się dzieje. Wczorajsza sesja niewiele zmieniła w tej sytuacji, gdyż po minimalnej korekcie w USA i Europie dzisiejszy poranek przynosi wysokie otwarcie na rynku kontraktów terminowych, które może zakończyć się wyjściem Daxa na nowe tegoroczne szczyty. Szczególnie, że kalendarium jest praktycznie całkowicie puste i dopiero nocne doniesienia z Chin mogą mieć potencjał do popsucia rynkowych nastrojów. Poznamy wtedy dane o produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej, a także inwestycjach. Jeżeli jednak nie dojdzie do ich wyraźnego załamania to dobre nastroje inwestorów mogą utrzymać się aż do wystąpienia prezes Fed Janet Yellen pod koniec sierpnia w Jackson Hole. Warto mieć jednak na uwadze, że okolice 10700 punktów na Dax to dość istotna strefa oporów, która może zapoczątkować cofnięcie w okolice 10500 punktów.
Warto wrócić jeszcze do wczorajszych wydarzeń na rynku ropy naftowej, która po zwiększonych prognozach popytu na rok 2017 rok, który przedstawiło OPEC w swoim miesięcznym raporcie, powróciła do spadków i w przypadku WTI ponownie zmierza w stronę 40 USD za baryłkę. O takim rozwoju sytuacji zdecydowały rosnące w Stanach Zjednoczonych zapasy, które w połączeniu z rosnącą liczbą aktywnych wież wiertniczych na przestrzeni ostatnich tygodni pokazują, że proces dostosowywania się podaży i bilansowania rynku może potrwać dłużej niż do tej pory przypuszczano i w tych okolicznościach wyjście powyżej 45 USD za baryłkę WTI może nie być łatwe.
Kamil Maliszewski, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A