Nie wykluczył nawet terminu wrześniowego. Przyznał, że gospodarka może zachowywać się lepiej w II połowie roku. Odnosząc się do wcześniejszych słów Johna Williamsa z FED, dał do zrozumienia, że dyskusja nt. rewizji celu inflacyjnego nie byłaby obecnie właściwa. Przemawiający kilka godzin później (w poniedziałek wieczorem) Denis Lockhart z Atlanty (bez prawa głosu w FOMC w tym roku) również nie wykluczył możliwego zacieśnienia we wrześniu, a w tym roku łącznie dwóch ruchów. Jego zdaniem dane z gospodarki dają argumenty do tego typu dyskusji. Australia: Agencja Moody's potwierdziła rating na poziomie AAA i utrzymała stabilną perspektywę. Indeks wskaźników wyprzedzających Westpac wzrósł w lipcu o 0,05 proc. m/m po spadku o 0,22 proc. m/m w czerwcu. Indeks płac w II kwartale zyskał 0,5 proc. k/k i 2,1 proc. r/r (dane zgodne z oczekiwaniami). Nowa Zelandia: W nocy poznaliśmy szereg danych z rynku pracy za II kwartał. Stopa bezrobocia spadła do 5,1 proc. z 5,2 proc. (oczekiwano wzrostu do 5,3 proc.), zatrudnienie wzrosło o 2,4 proc. k/k i 4,5 proc. r/r (spodziewano się 0,6 proc. k/k i 2,3 proc. r/r), a stopa partycypacji wzrosła do 69,7 proc. z 68,7 proc. (szacowano 68,8 proc.). Jednak zdaniem urzędu statystycznego wyraźnie lepsze dane to wynik zmian w metodologii, stąd też proste porównanie wartości nie jest do końca miarodajne. Japonia: Zdaniem przedstawiciela rządu (Asakawa) władze uważnie monitorują sytuację na rynku walutowym i mogą być gotowe do działań w celu przeciwdziałania nadmiernej zmienności. Wielka Brytania: Stopa bezrobocia utrzymała się w czerwcu na poziomie 4,9 proc. Z kolei liczba wniosków nt. zasiłków dla bezrobotnych spadła w lipcu o 8,6 tys. (oczekiwano ich wzrostu o 10 tys. po zwyżce o 0,9 tys. w poprzednim miesiącu). Z kolei średnia 3-miesięczna wynagrodzeń wzrosła w czerwcu o 2,4 proc. r/r (zgodnie z rynkiem), a bez uwzględnienia bonusów o 2,3 proc. r/r (to również zgodne dane).
Naszym zdaniem: Wypowiedzi dwóch członków FED (Dudley i Lockhart), oraz lepsze dane nt. dynamiki produkcji przemysłowej w lipcu wystarczyły wczoraj po południu i wieczorem do tego, aby zatrzymać obserwowane wcześniej spadki notowań dolara. Ostrożny z reguły Dudley zaskoczył rynki słowami o zbliżającej się podwyżce stóp procentowych, gdyż stanął w konfrontacji do wcześniejszych słów Powella, czy Williamsa. Niemniej to Lockhart twierdzeniem o możliwych aż dwóch posunięciach FED w tym roku wpłynął na sentyment, chociaż ten członek FED z Atlanty nie ma w tym roku prawa głosu w FOMC. Informacje, jakie napływają ostatnio z FED zdają się wskazywać na polaryzację opinii, co niekoniecznie może oznaczać wzrost szans na wypracowanie potencjalnego konsensusu. Niemniej wyceny kontraktów na stopę procentową nieco drgnęły – według modelu CME FEDWatch szanse na zacieśnienie polityki 21 września wynoszą obecnie 15 proc., a 14 grudnia 45,1 proc. (dzień wcześniej było to odpowiednio 9 proc. i 38,2 proc.). Niemniej nadal nie przekraczają one 50 proc. na dłuższych okresach (do lipca 2017 r.). Zwolennicy szybszego zacieśnienia dużo obiecują sobie po publikacji dzisiejszych minutes z lipcowego posiedzenia FED. Pytanie jednak, czy dyskusja w łonie FED wskaże na rosnący konsensus za takim ruchem, czy też potwierdzi tylko polaryzowanie się opinii i tym samym wzrost prawdopodobieństwa zachowania status quo w dłuższym terminie? Niejednoznaczne wnioski z dzisiejszego wieczora dadzą impuls do realizacji scenariusza dalszego spadku dolara, który inwestorzy będą wiązać z zaplanowanym na 26 sierpnia wystąpieniem szefowej FED na sympozjum w Jackson Hole (licząc, że Yellen pozostanie ostrożna w ocenach). Spójrzmy na wykres koszyka BOSSA USD. Wczoraj udało się obronić linię wzrostową trendu opartą o dołki z maja i czerwca b.r. przy 79,22 pkt. Powróciliśmy też ponad poziom lipcowego dołka przy 79,67 pkt. To punkty dla dolara. Kluczowe będzie jednak utrzymanie się ponad wspomnianym poziomem 79,67 pkt. Zejście poniżej to sygnał do ponownego testu wczorajszego minimum. Jednocześnie średnioterminowa struktura pozostaje spadkowa, włączając w to wskaźniki tygodniowe.
Dzisiaj dolar najbardziej zyskuje w relacji z walutami Antypodów, ale i też jest mocny z bardziej zależnymi od surowców NOK, MXN, RUB czy CAD, co może tłumaczyć pewne obawy inwestorów z perspektywami dla tego rynku. Bo informacje, jakie napłynęły w nocy z Australii, czy Nowej Zelandii nie były złe (choć w drugim przypadku władze przyznały, że świetne dane z rynku pracy w II kwartale mogą być niemiarodajne ze względu na zmianę metodologii). Zerknijmy na wykresy. AUD/USD potwierdził znaczenie oporu wynikającego z górnego ograniczenia 3-letniego kanału spadkowego, co dobrze widać na tygodniowym układzie. Z kolei na NZD/USD mamy respektowanie silnego oporu w okolicach 0,73. W obu przypadkach są to sygnały mogące ograniczać aprecjację walut Antypodów w najbliższym czasie.
Amerykańska waluta najmniej zyskuje dzisiaj w relacji do CHF, co pokazuje na rosnącą siłę szwajcarskiej waluty, a także do euro. Wspólnym mianownikiem dla obu tych relacji może być kwestia związana z oczekiwaniami, co do polityki Europejskiego Banku Centralnego, ale i też SNB – niewielkie szanse na dalsze luzowanie w najbliższych miesiącach. W przypadku EUR/USD znaczenie ma też analiza techniczna. Wybicie z trzymiesięcznego kanału spadkowego, jakie miało miejsce wczoraj jest dość widoczne, stąd też potencjalna przecena jest traktowana w kategoriach tzw. ruchu powrotnego po którym zwyżki będą kontynuowane. Tak jak wspominaliśmy wczoraj potencjalnym celem na najbliższe kilkanaście dni mogą stać się okolice 1,1460 będące od kilku miesięcy znaczącym poziomem oporu.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ