Rezerwa Federalna dała uczestnikom rynku nadzieje na podwyżkę w grudniu, której prawdopodobieństwo szacuje się na około 60 proc. Istotne będą dane makro, które w ostatnim czasie mają mieszany charakter i skłaniają ku odwlekaniu podwyżki. Dodatkowy, zamierzony efekt banków centralnych to wypłaszczanie się krzywej rentowności. W najbliższym czasie jednak trudno się spodziewać dalszego wzrostu cen obligacji, zwyżki powinny być wykorzystywane do skracania pozycji w długich terminach.

Zarówno rynki bazowe, jak i nasz krajowy zanotowały spadki rentowności w dłuższych terminach zapadalności. W czwartek po południu dochodowość amerykańskich dziesięcioletnich papierów skarbowych wynosiła 1,63 proc., podczas gdy chwilę po komunikacie FOMC dochodziła do 1,72 proc. Powrót do ujemnych poziomów zanotowały niemieckie bundy, ich rentowność wynosiła minus 0,05 proc. Polski dług kontynuował obserwowany od początku tygodnia wzrost cen, dziesięciolatki oscylowały w okolicach 2,79 proc. po spadku o 7 pkt baz. Od początku września widać coraz większy obrót kontraktami terminowymi na polskie dziesięcioletnie obligacje skarbowe. Możliwe, że jest to początek nowego segmentu rynku.

Na krajowym rynku obligacji korporacyjnych w dalszym ciągu widać nadpłynność u funduszy inwestycyjnych. Papiery dobrych spółek są wysoko kwotowane, a tańsze oferty szybko znajdują kupców.