Zgodnie z przećwiczonym już kilkukrotnie schematem, czy to przy okazji ataków terrorystycznych w Europie, czy podczas ostatnich turbulencji politycznych, powtarzające się w podobny sposób wydarzenia wzbudzają coraz słabszą reakcję rynkową. Piątkowy test rakietowy spowodował jedynie chwilowe wahnięcie kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy, które zapewne zostało zauważone jedynie przez handlujące na giełdach komputery, ponieważ rozegrało się po zamknięciu sesji na głównych rynkach. Analogiczne wydarzenia jeszcze w sierpniu wzbudzały popłoch skutkujący znaczącymi, choć krótkotrwałymi, spadkami indeksów i wyraźnym wzrostem wskaźnika VIX (zmienności). Tym razem skutek był nawet odwrotny do spodziewanego. Indeks S&P500 zakończył ubiegły tydzień ustanowieniem historycznego szczytu. Była to już zresztą trzecia rekordowa sesja w ciągu poprzednich pięciu sesji. Geopolityka najwyraźniej ustąpiła miejsca fundamentom, które na całym świecie wyglądają najlepiej od lat. W rezultacie, po miesiącu turbulencji i napięć, inwestorzy na Wall Street znaleźli się w tej samej sytuacji, w której byli jeszcze w lipcu, kiedy odnotowywali nowe szczyty na indeksach i najniższą od wielu lat zmienność (VIX ponownie znalazł się poniżej 10 punktów). Jedyne, co się zmieniło, to nieco słabsze nastroje, szczególnie wśród profesjonalnych zarządzających, gdyż indywidualni gracze z USA bardzo szybko zareagowali (przejawem optymizmu) na wybicie się głównych amerykańskich indeksów, choć jeszcze dwa tygodnie wcześniej pozostawali bardzo sceptyczni. Tak wyraźna poprawa nastrojów wśród „drobnych graczy" miała miejsce ostatnio tuż po wyborach prezydenckich w USA, również w obliczu ustanowienia nowych szczytów na indeksach. Jak się wtedy okazało, był to dopiero początek zwyżek. Być może teraz po przejściu przez wakacyjny „czyściec" (ze wzrostem awersji do ryzyka) też dane nam będzie obserwować zwyżki nieco dłużej, zanim nadejdzie kolejna korekta. Taki scenariusz wspierają nawet rynki europejskie, które po kilkumiesięcznej, męczącej i nieusprawiedliwionej stanem gospodarki, korekcie zaczęły wreszcie pokazywać oznaki odrodzenia. Co ciekawe pierwsze przejawy siły na giełdach strefy euro miały miejsce jeszcze w czasie umacniania się wspólnotowej waluty. Jej potencjalne osłabienie niewątpliwie pomogłoby notowaniom europejskich eksporterów.