Wprawdzie zmiany wejdą w życie na wiosnę przyszłego roku i od strony wpływu na postrzeganie polityki pieniężnej praktycznie przeszły bez echa, to między wierszami wyłania mi się obraz utrzymywanej silnej dominacji gołębi w RPP. Ale po kolei. Decyzja o obniżce ma swoje jastrzębie i gołębie akcenty. Z jednej strony ma zachęcić banki do oferowania długoterminowych lokat z wyższym oprocentowaniem, zatem na rynku stopy procentowej (przynajmniej gdzieniegdzie) stawki będą wyższe. Z drugiej strony uwolniona zostanie część pasywów banków, która pozwoli na generowanie dodatkowej akcji kredytowej – element ekspansji monetarnej. Ogólnie jednak zmiany dodadzą ok. 900 mln zł do rynku, na którym nadpłynność sięga 75 mld zł. Kropla w morzu.
Intrygujące było natomiast uzasadnienie oraz wnioskodawca obniżki. Łukasz Hardt tłumaczył decyzję chęcią zniesienia zróżnicowania polskich i zagranicznych deponentów (od zagranicznych lokat nie pobiera się rezerwy). Wskutek tego atrakcyjniejsza oferta lokat ma zachęcić gospodarstwa domowe do długoterminowego oszczędzania w bankach. Można jednak zadać sobie pytanie, czy takie „majstrowanie" w stopie rezerwy obowiązkowej byłoby konieczne, gdybyśmy w pierwszym półroczu 2018 r. zobaczyli start cyklu podwyżek stóp procentowych. Czy wówczas poprawa oferty lokat nie byłaby pewniejsza?
I najważniejsze pytanie: dlaczego reprezentujący w Radzie jastrzębie skrzydło Hardt ucieka się do takich rozwiązań, jak obniżka stopy rezerw? Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi do głowy, to że Hardt uzmysłowił sobie, że nie ma realnych szans na zebranie większości w RPP za wnioskiem o podwyżkę stóp w 2018 r. Jeśli prezes Glapiński jest niewzruszony w swoim stanowisku (tj. stopy bez zmian do końca przyszłego roku), to by go przegłosować, potrzeba aż sześciu z dziesięciu głosów za podwyżką. Ja się nie mogę tylu doliczyć i Hardt chyba także. Stąd próba podwyższenia oprocentowania lokat „kuchennymi drzwiami".
Ta teoria nie jest (jeszcze) popularna na rynku – stawki rynku pieniężnego dalej wyceniają pierwszą podwyżkę stóp procentowych o 25 pkt baz. w terminie krótszym niż 12 miesięcy. Tak jakby uczestnicy rynku byli pewni, że warunki rynkowe w przyszłym roku wymuszą na RPP podwyżkę. Obawiam się, że ktoś się tutaj mocno rozczaruje. ¶