Reklama
Rozwiń

Powiało chłodem nie tylko w polskich „misiach”

Pierwsza połowa listopada nie przyniosła nawet chwili wytchnienia polskim małym spółkom, które już od prawie ośmiu miesięcy znajdują się w nieprzerwanym trendzie spadkowym

Publikacja: 15.11.2017 05:00

Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami, Investors TFI

Jarosław Niedzielewski, zarządzający funduszami, Investors TFI

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W efekcie sWIG80 znalazł się poniżej poziomów sprzed wyborów prezydenckich w USA, które okazały się początkiem trwającej do dnia dzisiejszego globalnej hossy na rynkach akcji.

Nie ma na świecie zbyt wielu podobnych przykładów rynkowej słabości. Straty poniesione w tym okresie przez inwestorów w segmencie mniejszych spółek notowanych na GPW można porównać jedynie ze spadkami indeksów w Pakistanie, Jordanii czy Botswanie. Mogłoby się wydawać, że obserwowana we wrześniu i październiku siła głównych rynków akcji, czy to na Wall Street, czy w Europie, podziała niczym lekarstwo na niemoc naszych „misiów".

Niestety, nie dość, że nic takiego się nie stało, to jeszcze w ciągu ostatnich kilkunastu dni słabość spółek z indeksu sWIG80 zaczęła zarażać inne rynki. Europejskie giełdy zaliczyły w ciągu minionych siedmiu sesji najdłuższy od wielu miesięcy okres następujących po sobie coraz niższych zamknięć indeksów, spadając od początku miesiąca średnio o 3 proc.

Także na Wall Street powiało chłodem. Indeksy przestały ustanawiać nowe rekordy, a zaczęły prawie codzienne straszyć inwestorów rozpoczęciem porządnej korekty. Korekty, która jak wszyscy zdają sobie sprawę, mogłaby nastąpić równie dobrze pół roku temu, miesiąc temu, jak i dziś. Jak na razie wszystkie próby wywołania większej przeceny na Zachodzie kończyły się w zasadzie niczym.

Tym razem jednak nastroje inwestorów zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych w USA podniosły się do tak wysokich poziomów (w przypadku zarządzających funduszami niewidzianych od lat), że słabszy okres dla rynku akcji byłby niemal wskazany. Tylko po to, żeby nieco ostudzić rozgrzane oczekiwaniami umysły inwestorów. Nie musi to od razu oznaczać dużych spadków, wystarczy, że przez kilka tygodni główne indeksy staną w miejscu, strasząc od czasu do czasu wizją gwałtowniejszej przeceny.

Reklama
Reklama

Z czymś podobnym mamy w USA do czynienia od prawie dwóch miesięcy na indeksach małych i średnich spółek, które po letnim wystrzale i ustanowieniu rekordów stanęły w miejscy. Mam nadzieję, że także naszym krajowym „misiom" będzie dane w podobny sposób „odpocząć", co prawda nie po zwyżkach, ale po spadkach. ¶

Okiem eksperta
Cztery potencjalne źródła korekty
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Okiem eksperta
Obawy inwestorów o spółki AI
Okiem eksperta
To jest bańka, a akcje są zbyt drogie?
Okiem eksperta
Byle pretekst jest dobry do tego, by rosnąć
Okiem eksperta
Polska krainą mlekiem i miodem płynącą
Okiem eksperta
Czy obawy o dalsze wzrosty są słuszne?
Reklama
Reklama