Gdy ta nie nadchodzi w USA przez ponad rok, media zalane są informacjami o tym, jak bardzo jest drogo, a indeksy zmierzają do dwóch solidnych spadków z rzędu (w momencie pisania komentarza futures na S&P500 tracą niemal 1 proc.), pokusa staje się niemal nie do wytrzymania. Mimo to wstrzymam się jeszcze przez chwilę. Oczywiście rewelacyjne rozpoczęcie stycznia (oraz nieustanne porównania roku 2018 do 1987) podnoszą ciśnienie, a to symboliczne 5 proc. spadku od szczytu jest czymś, co powinno zdarzać się z kilkumiesięczną regularnością, ale końcówka tego tygodnia nie będzie uzależniona od analizy technicznej czy intuicji, tylko od wyników kluczowych amerykańskich spółek oraz posiedzenia FOMC.

W poprzednim komentarzu pisałem o potencjale, który miała styczniowa konferencja EBC, by stać się punktem zwrotnym dla kursu EURUSD. Prognoza ta ostatecznie ma szansę zrealizować się dzięki wymuszonej przez S. Mnuchina (oczywiście wbrew własnym intencjom) zmianie retoryki prezydenta Trumpa, ale warunkiem koniecznym, by tak się stało, jest także przesądzenie przez FOMC marcowej podwyżki oraz konferencja sugerująca, że wraz z nowym prezesem Fed nadchodzi nowa era wiarygodności zapowiedzi o zacieśnianiu polityki pieniężnej. Jeżeli tzw. „kropki" Komitetu pozostaną obiektem dowcipów, obecny trend może utrzymywać się jeszcze długo.

Mimo silnego rozpoczęcia wtorkowej sesji, dolar szybko zaczął tracić, co sugeruje umiarkowaną ostrożność inwestorów. Jeżeli Komitet nie wypełni swojej roli, amerykańskie indeksy są na dobrej drodze, by spokojnie kontynuować wzrosty, szczególnie że wprowadzenie pakietu podatkowego podniosło oczekiwania w sprawie tegorocznego wzrostu zysków do wartości dwucyfrowych.

Zalewające media informacje o świetnym makro w Polsce i Europie zwyczajnie nie przełożyły się na spełnienie oczekiwań w zakresie zysków spółek w tych gospodarkach podczas ostatniego sezonu wynikowego. W USA i EM (szczególnie azjatyckich) zaskoczenia były bardzo pozytywne i te rynki rosną znacznie silniej. Jeżeli FAANGs pobiją oczekiwania (rzeczywiste, a nie zaniżone na potrzeby ogłaszania sukcesu), po obecnym osłabieniu S&P500 nie pozostanie ślad. Jeżeli polskie blue chipy podążą drogą Orlenu, nawet stabilizacja złotego może nie pomóc GPW w lutym i marcu. ¶