Ostatnie dni na rynkach można śmiało porównać do akcji promocyjnej popularnej sieci supermarketów. Codziennie inna przecena, codziennie inne elektryzujące wydarzenie. Od orędzia Trumpa przez pożegnalne dla odchodzącej Janet Yellen posiedzenie Rezerwy Federalnej po rozbudowany zestaw najistotniejszych wskaźników makroekonomicznych, obrazujących kondycję amerykańskiej gospodarki. Komplet atrakcji uzupełniały publikacje wyników co czwartej spółki wchodzącej w skład indeksu S&P 500.
Żadna akcja promocyjna nie zostanie jednak zapamiętana, jeśli nie będzie obfitować w przeceny. Tych również nie zabrakło. Poniedziałek? Najtańsze od kilkunastu kwartałów obligacje USA – ich rentowność osiągnęła już na starcie tygodnia 2,70 proc. Wtorek? Wyprzedaż na Wall Street i zniżka najsilniejsza od maja 2017 r. Z kolei w środę i czwartek łącznie aż o niemal 10 proc. obniżono ceny gazu ziemnego. Skoro już jesteśmy w alejce z towarami, to nie sposób przejść obojętnie obok przecen bawełny, soi czy chwilowego tąpnięcia ropy. Stąd już tylko krok do sekcji nowych technologii, gdzie warto było zajrzeć zwłaszcza w czwartek i piątek. Papiery głównych firm, jak Amazon, Paypal, Aplhabet, Apple czy Alibaba, przeceniono po rozczarowujących inwestorów wynikach. Piątek to powrót do obrazu rynku z początku tygodnia: znów mocno traciły na wartości obligacje skarbowe. Cały czas bardzo tani jest też dolar, który nie może odbić się od trzyletniego dna z końcówki stycznia.
By w szaleństwie wyprzedaży wyłowić okazje niezbędne jest zachowanie trzeźwości oceny sytuacji. W tym przypadku należy szukać odpowiedzi na pytanie, o to które tendencje mają szanse być kontynuowane. Spodziewamy się utrzymania presji na rynki długu – rentowność dziesięciolatek USA będzie dryfować do 3 proc. Wzrost stopy wolnej od ryzyka na rynkach globalnych powinien przełożyć się na korektę mocnych ostatnio rynków wschodzących. Krótkoterminową wartość godziwą złotego widzimy przy kursie EUR/PLN powyżej 4,20. WIG20 lokalny szczyt też powinien mieć już za sobą. Na Wall Street korektą zagrożony jest zwłaszcza sektor technologiczny. Grupujący branżowych gigantów indeks Nasdaq ma potencjał minimum kilkuprocentowego odreagowania ostatniego rajdu. Podobnie: cena baryłki ropy w Nowym Jorku będzie naszym zdaniem spadać z 66 do 60 USD. Seria dziesięciu tygodniowych spadków zapasów została już przerwana. Również dziesięć, ale milionów baryłek dziennie, lada moment osiągnie wydobycie w USA, co ostudzi wiarę w szybkie wejście rynku w deficyt.