Po burzy lutowego załamania na globalnych rynkach akcji dominuje atmosfera wyczekiwania na kolejną odsłonę zawirowań. Główne indeksy zdołały wymazać niemal połowę zniżki z poprzedniego miesiąca, a inwestorzy bombardowani są przede wszystkim bodźcami o charakterze politycznym. Administracja Trumpa straszy protekcjonistyczną polityką handlową. Włoska scena polityczna pogrążona jest w tradycyjnym chaosie. W Niemczech finałem pod postacią zbudowania wielkiej koalicji chadecji z SPD zakończą się wielomiesięczne próby uformowania przez Angelę Merkel czwartego już rządu. Na moment i bardzo nieoczekiwanie słońce zaświeciło na wschodzie. Najwięcej pozytywnych dla rynków ryzykownych aktywów informacji dotyczyło bowiem Korei Północnej. Ocieplenie relacji z południowym sąsiadem, szansa na pierwsze spotkanie przywódcy KRLD z prezydentem USA w historii, a nade wszystko możliwość wycofania się przez reżim z programu nuklearnego – to zaskakujące informacje i scenariusz, którego nikt nie mógł się spodziewać. Tyle tylko, że napięcia na linii Waszyngton–Pjongjang odgrywały ostatnio najwyżej marginalną rolę, więc wywołana przez ich rozładowanie poprawa sentymentu, niczym marcowe słońce, szybko ustąpi miejsca kolejnej – nadciągającej z zachodu – burzy.
Wyraźnie gorsza niż na giełdach akcji koniunktura panuje na rynkach towarowych. Przejściowe zaburzenia w wydobyciu i przesyle tylko na moment dały wytchnienie ropie naftowej. Dominuje i dominować będzie szybko rosnące wydobycie w USA, które jeszcze w tym roku staną się największym producentem na świecie. Odwrót od ryzykownych aktywów i osłabienie koniunktury w Chinach to złe wróżby dla miedzi i innych metali przemysłowych. Słabe są również kontrakty na kawę i cukier. Wspólnym mianownikiem jest wrażliwość obu surowców na osłabienie brazylijskiego reala, ale sytuacja fundamentalna na tych rynkach jest zgoła odmienna. W pierwszym przypadku długoterminowe deficyty są zepchnięte na dalszy plan przez oczekiwane dobre zbiory w najbliższym sezonie. W drugim: krótkoterminowy deficyt nie zagraża niedoborem surowca w szerszej perspektywie, ze względu na jego wysoką dostępność. Dlatego też to po cenie kawy oczekujemy odbicia na wyższe pułapy. Mocno podrożały tylko pszenica i soja, których ceny podskoczyły w kilka tygodni o 15–20 proc. Ale takie odbicia wywoływane przez niekorzystną pogodę nie przekształcają się w długoterminowe trendy.