Tym samym na razie sprawdza się dość powszechna teza z przełomu roku, że tak właśnie będzie wyglądała sytuacja w 2018 r. Niestety, marne to pocieszenie dla inwestorów. Bo to siła w słabości. Wszystkie główne warszawskie indeksy są bowiem pod kreską. Indeks sWIG80 od początku roku stracił prawie 4 proc., mWIG40 5,5 proc., WIG 7,5 proc., a WIG20 zniżkował aż o ponad 9 proc. A perspektywy nie są najlepsze. Przynajmniej te krótkoterminowe.

Drugi tydzień maja na GPW rozpoczął się od próby odreagowania przeceny z ostatniego piątku. Próby dość mizernej. Na tle najwyższych od trzech miesięcy notowań niemieckiego DAX-a, który też ma za sobą bardzo trudny I kwartał, czy też pozostającego blisko styczniowych szczytów francuskiego CAC40, rodzime indeksy prezentowały się dość blado, co w pełni odzwierciedla nieciekawą sytuację techniczną na ich wykresach. Sytuację mogącą sugerować, że nawet jeżeli majowy przesąd giełdowy wrzucić do kosza (sell in may and go away), to najlepsze, co czeka GPW, to trend boczny na obecnych niskich poziomach.

W dalszej części tygodnia nastroje w Warszawie będą kształtowane przez miks czynników zagranicznych i krajowych. Istotnym elementem wpływającym na sytuację na większości globalnych parkietów będą ceny ropy. Te są teraz najwyższe od końca 2014 roku. I mogą być jeszcze wyższe, jeżeli prezydent Trump zdecyduje się odwiesić sankcje wobec Iranu (decyzja oczekiwana jest do 12 maja). Dalszy wzrost cen ropy byłby przysłowiową kulą u nogi globalnej gospodarki, stając się tym samym doskonałym pretekstem do wyprzedaży akcji. Tyle tylko, że ten kij ma dwa końce. Nie jest wykluczone, że pomimo krytycznych uwag Trumpa kierowanych wobec Iranu, zawieszenie sankcji zostanie przedłużone, co rynki przyjmą z uczuciem ulgi. Szanse na realizację tego scenariusza można obecnie oceniać na około 35 proc.

Drugim czynnikiem wpływającym na nastroje w Warszawie będą wyniki za I kwartał br. W tym tygodniu raporty opublikują takie tuzy, jak ING Bank Śląski, Alior Bank, Cyfrowy Polsat, Energa, Grupa Azoty, mBank, Bank Pekao, Astarta, Police, Puławy, Eurocash i Bank Handlowy, a także wiele mniejszych firm. Niestety, doświadczenie ostatnich kwartałów uczy, że firmy, zwłaszcza te mniejsze, mają duży problem z przekuciem wysokiego wzrostu gospodarczego na zyski. Stąd też sezon wyników raczej przyniesie rozczarowanie niż stanie się pretekstem do zwyżek cen akcji.