Za to jednoznacznie zmieniły się nastroje polskich inwestorów indywidualnych. Wskaźnik je obrazujący (INI) zanotował historycznie najniższą wartość. Dwie trzecie głosujących jest przekonanych o spadku cen w najbliższym półroczu. Ta sama ankieta wskazuje, że jedynie 22 proc. uczestników jest zdania, że ceny się podniosą. Kontrarianie zacierają ręce.
W sferze makroekonomii to będzie dla polskich inwestorów ważny tydzień. Mamy w planie publikację najważniejszych danych o aktywności polskiej gospodarki, których wydźwięk może mieć wpływ na poziom wycen na rodzimym rynku finansowym.
W poniedziałek będzie jeszcze spokojnie. Interesująco może być jedynie przy okazji publikacji amerykańskiego wskaźnika aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku, choć w tym wypadku przełożenie na wyceny w Polsce będzie raczej ograniczone. Wcześniej poznamy jeszcze dynamikę cen konsumpcyjnych w strefie euro, ale to już jest tylko odgrzewany kotlet, bo znamy wartość wstępną, która zwykle jest dość dokładnie szacowana – trudno w takiej sytuacji o niespodzianki.
Za to we wtorek będzie okazja zapoznać się z danymi o tempie wzrostu wynagrodzeń w polskim sektorze przedsiębiorstw. Zapewne otrzymamy potwierdzenie utrzymania wyraźnej dynamiki wzrostu płac. Tempo zatrudnienia ma utrzymać się na poziomie sprzed miesiąca.
W środę decyzję dotyczącą polityki pieniężnej podejmie Bank Japonii, ale dla nas najważniejszą publikacją tego dnia będzie dynamika produkcji przemysłowej. Jak zwykle, pojawi się ona w parze z dynamiką cen produkcji sprzedanej. Według prognoz dynamika produkcji przemysłowej w relacji rok do roku ma być mniejsza o połowę w porównaniu z odczytem ubiegłomiesięcznym. Tego dnia poznamy również dane z Wielkiej Brytanii (inflacja producencka i konsumencka) i z USA (liczba wydanych pozwoleń na budowę oraz liczba faktycznie rozpoczętych budów).