Kurs baryłki ropy WTI jeszcze na początku października ostro rósł i przekraczał chwilowo 76 USD. Później doszło jednak do dramatycznego załamania, które notowania sprowadziło w kierunku 42 USD za baryłkę. Gdy ceny ropy spadały około 45 proc. inwestorzy spekulacyjni ograniczyli swoją długą pozycję netto na rynku ropy o ponad 570 tys. kontraktów. Poprzednio gorsze nastawienie względem ropy obserwowano podczas ostatniej fazy spadków surowcowej bessy, czyli w latach 2015–2016. Oznacza to, że potencjał spadkowy został już w dużej mierze wyczerpany, a przestrzeń do potencjalnego odbicia jest naprawdę gigantyczna. Chociaż spodziewamy się wyraźnego wzrostu cen ropy, to należy zdawać sobie sprawę, że otoczenie rynkowe cały czas będzie bardzo trudne. Bez przerwy mocno rośnie bowiem wydobycie w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie globalna gospodarka wyhamowała, co powinno mieć negatywny wpływ na popyt na ropę, szczególnie w pierwszym kwartale zwyczajowo stojącym pod znakiem najniższego w roku zapotrzebowania na surowiec.

Uważamy jednak, że ostatecznie przeważy efekt cięć wydobycia przyjętych na początku grudnia przez OPEC+. Państwa kartelu i ich sojusznicy zdecydowali o redukcji wydobycia o łącznie 1,2 mln baryłek dziennie. Państwa OPEC zmniejszą produkcję o 800 tys. baryłek, za kolejne 400 tys. baryłek odpowiadać będzie obniżenie wydobycia w innych państwach, przede wszystkim w Rosji. Jeśli dodamy do tego cięcie produkcji w Kanadzie o ponad 8 proc., wynikające z gigantycznych tarapatów, to okazuje się, że od początku 2019 roku dostępność surowca skurczy się o 1,5 mln baryłek na dzień. Co więcej, wiosną należy się spodziewać kolejnego ograniczenia irańskiego eksportu – przedłużenie złagodzenia sankcji przez Stany Zjednoczone wydaje się mało prawdopodobne. Skomplikowana sytuacja wewnętrzna i niestabilność powinny także skutkować przejściowym spadkiem dostępności surowca z takich krajów jak Angola, Nigeria czy Libia. Wenezuela również nie będzie w stanie wydobywać więcej ropy niż obecnie ze względu na przestarzałą infrastrukturę i głęboką zapaść gospodarczą. Biorąc to wszystko pod uwagę, obecnie panujący nadmierny pesymizm względem ropy powinien stopniowo wyparować wraz ze słabnięciem obaw o gigantyczną nadpodaż surowca. Powinno to sprzyjać odbijaniu cen ropy, które pod koniec 2019 roku powinny osiągnąć pułapy zbliżone do 70 USD za baryłkę. ¶