Mowa jednak głównie o największych spółkach, gdyż gromadzący je WIG20 zyskał od początku roku relatywnie skromne 1,5 proc. Wyraźnie kontrastuje to z dwucyfrowymi stopami zwrotu, których doświadczyły wybrane rynki wschodzące oraz rozwinięte. W naszym regionie pozytywnie zapisały się zarówno rynek turecki, jak i rosyjski. Nawet względnie słabszy parkiet węgierski zanotował ponaddwukrotnie lepszą stopę zwrotu niż krajowe blue chips. Pobieżna analiza mogłaby więc wskazywać na fiasko nierzadkich przewidywań z końca minionego roku, że w tym niekoniecznie warto będzie stronić od krajowego rynku. Nie jest to jednak do końca prawdą, gdyż szeroki rynek radził sobie wyraźnie lepiej od hołubionych w ostatnich kwartałach dużych spółek. Spółki średnie mierzone indeksem mWIG40 zyskały bowiem 7 proc., a małe zgromadzone w sWIG80 lekko ponad 12 proc. Wynik tych ostatnich mieści się w światowej czołówce i bardzo interesująco wypada na tle rynku amerykańskiego.

Otóż bardzo słaba z końcem minionego roku Wall Street na początku obecnego wróciła do znanej od lat siły, a mniejsze podmioty zgromadzone w indeksie S&P SmallCap 600 zyskały dokładnie tyle samo, co krajowe maluchy. Bardzo dobrze radził sobie praktycznie cały szeroki rynek i sygnalizuje to indeks cenowy całego rynku, który po uporczywych spadkach z minionych dwóch lat w tym zyskał blisko 9 proc. To dobre zachowanie w naturalny sposób skłaniać może do refleksji, czy minęło już najgorsze w tak poturbowanym segmencie maluchów.

Nie można tego wykluczyć z trzech głównych czynników. Pierwszym są utrzymujące się atrakcyjne na tle konkurencyjnych rynków wyceny. Drugim perspektywa wyborczej stymulacji fiskalnej, która łagodzi wcześniejsze obawy związane ze spowolnieniem gospodarczym, choć oczywiście ich nie eliminuje. Trzecim – i być może najważniejszym elementem – jest wizja końca podaży akcji i czekanie na uruchomienie nowych napływów w ramach startujących w II połowie roku pracowniczych planów kapitałowych. Na chwilę obecną ważne jest zatrzymanie strumienia odpływów z funduszy małych i średnich spółek, który w minionym roku przekroczył 0,5 mld zł. W styczniu i lutym pojawiły się nawet napływy, a w samym lutym po raz pierwszy od maja zeszłego roku przewaga umorzeń nad wpłatami we wciąż krwawiących funduszach absolutnej stopy zwrotu była mniejsza niż 100 mln zł. W praktyce więc ta statystyka pozostaje kluczowa i to od niej zależy dalszy los segmentu rynku, którego niska płynność pozostaje istotnym problemem. ¶

Łukasz Bugaj, CFA menedżer komunikacji inwestycyjnej, Axa