Moją uwagę skupiła przecena liry tureckiej o ponad 4 proc., najwięcej wśród wszystkich walut rynków wschodzących. Od kiedy lira jest barometrem sentymentu w obliczu zaognienia sporu handlowego USA–Chiny? Prawda jest taka, że nie jest, za to podsycana nerwowość ujawniła podpowierzchniowe zdanie inwestorów o Turcji. Zdanie silnie negatywne.

Obecnie już nawet nie chodzi o obawy o topniejące rezerwy walutowe banku centralnego (TCMB). Ani też o kwestionowanie wyników wyborów lokalnych i powtórzenie głosowania w Stambule. To są czynniki negatywne, ale same w sobie nie są podstawą do systematycznej ucieczki kapitału z Turcji. Problem jest głębszy i trwa od wielu miesięcy – nikt nie wierzy, że TCMB ma jakąkolwiek kontrolę nad lirą lub jest w stanie podejmować samodzielnie działania, by tę kontrolę odzyskać. Czwartkowe próby powstrzymania pędzącej deprecjacji waluty były dowodem niemocy banku. Zamiast dokonać bezpośredniej podwyżki stóp procentowych, TCMB zdecydował się na majstrowanie przy instrumentach płynnościowych. Dlaczego? Ponieważ prezydent Turcji Erdogan jest przeciwny podwyżkom i wielokrotnie krytykował bank centralny za zaostrzanie polityki monetarnej, widząc w tym wroga dla wzrostu gospodarczego (ale zapominając, jak przy taniejącej lirze podskoczyły ceny masowo importowanej ropy naftowej). Inflacja w Turcji sięga 20 proc. i wymaga restrykcyjnej polityki, a tymczasem bank idzie w przeciwnym kierunku i z komunikatu usuwa fragment o gotowości do dalszych podwyżek. Ponieważ inflacja jest już pod kontrolą. To jakby cieszyć się, że statek nie tonie dalej po tym, jak dotarł do dna.

Wreszcie cokolwiek bank centralny robi, robi to za późno. Od dłuższego czasu lira pozostaje pod presją wyprzedaży, a bank zdaje się reagować w ostateczności, zmuszony przez rynek. Od czwartkowego dołka lira odrobiła prawie 2 proc. i ciekawe, czy przedstawiciele TCMB przypisują sobie ten „sukces". Dla decydentów mam niestety złą wiadomość. Prowokacja spekulantów się udała i teraz to oni zbierają zyski. Na razie są zaspokojeni, a jednocześnie dostali dowód, że bank nie zamierza przejść do agresywnej kontrofensywy. Dlatego można oczekiwać kolejnej rundy dołowania liry, po którym nastąpi nieprzekonująca reakcja banku centralnego. Globalne zawirowania są tylko pretekstem. ¶