Biorąc pod uwagę wysoki próg przychodów, wspomniana ustawa jest w głównej mierze wymierzona w amerykańskich potentatów technologicznych, wśród których można wyróżnić takie firmy, jak Google, Alphabet, Facebook czy Apple. Jak zatem można się domyślać, nazwa GAFA jest niczym innym jak akronimem utworzonym z pierwszych liter nazw tych spółek.
Zgodnie z szacunkami 3-proc. podatek liczony od przychodów wygenerowanych na terenie Francji ma przynieść do budżetu w 2019 r. ok. 400 mln euro, natomiast w 2020 r. 650 mln euro. Kwoty te mają zatem charakter symboliczny, a głównym celem Francji jest podjęcie walki z optymalizacją podatkową stosowaną od wielu lat przez firmy technologiczne z USA. Mogłoby się jednak zdawać, że osamotnienie Francji w tej walce skazuje ją na niepowodzenie, gdyż trudno oczekiwać, by pogrążone w spowolnieniu Niemcy odważyły się na podobny ruch.
Nietrudno sobie jednak wyobrazić scenariusz, w którym Stany Zjednoczone w ramach odwetu nakładają cła na import niemieckich samochodów (jeżeli chodzi o prezydenta Trumpa, przydomek Tariff Man nie wziął się znikąd). Nasuwa się zatem pytanie, czy w sytuacji gospodarczej słabości Starego Kontynentu politycy europejscy mogą sobie pozwolić na wymachiwanie szabelką w stronę USA?
Warto przy okazji wspomnieć, że niespełna dwa tygodnie temu powrócił temat konfliktu pomiędzy Boeingiem a europejskim Airbusem. Strona amerykańska utrzymuje, że subsydiowanie działalności Airbusa przez Unię Europejską doprowadziło do pogorszenia pozycji konkurencyjnej Boeinga i związanych z tym wielomiliardowych strat. Sytuację dodatkowo komplikuje spadek realizacji zamówień Boeinga w pierwszym półroczu o 37 proc. w związku z koniecznością uziemienia maszyn 737-MAX. W zaistniałej sytuacji na czele wyścigu potęg lotniczych znalazł się Airbus, którego dostawy wzrosły w tym okresie o 28 proc.
W ramach odwetu Biały Dom rozważa nałożenie dodatkowych taryf celnych na import wybranych towarów europejskich o wartości 4 mld USD rocznie, a zgodnie z ostatnimi doniesieniami Bloomberga amunicji w sporze o nielegalną pomoc dla Airbusa może dostarczyć nawet Światowa Organizacja Handlu. Tego typu działania wprawdzie nie są formą otwartej wojny handlowej, jednak sugerują, by nie pomijać na liście potencjalnych ryzyk scenariusza przeniesienia ciężaru konfliktu handlowego na Europę. ¶