Dla większości producentów, przede wszystkim Arabii Saudyjskiej i Rosji, jest on wystarczający, by uzyskać zadowalającą rentowność wydobycia. Ostatnie doniesienia o zatrzymaniu przez Iran dwóch brytyjskich tankowców w odwecie za analogiczne działanie Królestwa nie zelektryzowały rynków i prawdopodobnie słusznie, bo jakikolwiek zbrojny konflikt między USA i ich ewentualnymi sojusznikami a szyicką republiką jest mało prawdopodobny.

Gospodarcze uderzenie w państwo ajatollaha Chameneiego trudno określić inaczej niż jako próbę przeciwdziałania rosnącej potędze politycznej Teheranu na Bliskim Wschodzie. Wbrew obowiązującej retoryce to właśnie wspierany przez Moskwę Iran odpowiada w dużej mierze za koniec ISIL i jest jego największym beneficjentem poprzez faktyczne podporządkowanie sobie Syrii i Iraku. Próba poszerzenia swojej strefy wpływu o Jemen poprzez wspieranie partyzantki Huti początkowo także wydawała się sukcesem, ale zakończyła się tragicznym w skutkach atakiem Arabii Saudyjskiej na najbiedniejsze państwo półwyspu i katastrofą humanitarną.

Jest to o tyle znamienne, że właśnie Mohammed bin Salman, saudyjski następca tronu, mógłby być jedynym faktycznym sojusznikiem USA, gdyby problemy w cieśninie Ormuz miały się przeistoczyć w konflikt militarny, a porażka, za którą trzeba uznać interwencję w Jemenie, powinna skłaniać Arabię do ostrożności. Turcja oficjalnie poinformowała, że nie pozwoli, by amerykańskie bazy na jej terenie zostały użyte do ataku na Teheran, zgody nie wyrazi zapewne także kontrolowany przez Państwo Środka Pakistan, wszystkie potęgi azjatyckie (Chiny, Indie, Japonia) jasno zaprezentowały swoje stanowisko. Pozycję UE najlepiej ukazuje niedawne uruchomienie systemu INSTEX w celu ominięcia amerykańskich sankcji (swoje sposoby ich obejścia już wcześniej przygotowały Rosja i Chiny).

Najważniejszym faktem jest to, że ani Saudów, ani USA zwyczajnie nie stać na ten konflikt i zablokowanie dostaw ropy z Zatoki Perskiej. Nawet jeśli dalej będzie dochodziło do incydentów w postaci ataków na tankowce, wzajemnego zestrzeliwania dronów itd., prawdopodobnie nie przerodzą się one nawet w ataki powietrzne, które mogłyby doprowadzić do eskalacji. Jest to jeden z czynników, z powodu których w drugiej połowie roku spodziewamy się spadku cen WTI, nawet gdyby porozumienie OPEC+ o ograniczeniu wydobycia miało zostać wydłużone. ¶