Rynki finansowe również pozostają w sporej mierze praktycznie nieprzewidywalne. Owszem, rynkowych guru nie brakuje, ale ich status często opiera się na jednej bardzo udanej prognozie, która w końcu przyćmiona zostanie przez następujące po niej prognostyczne porażki. Nikt w dłuższym okresie nie jest bowiem w stanie skutecznie przewidywać rynkowych zmian. Jednak niemalże każdy chce usłyszeć, czy teraz jest dobry moment na inwestycje w akcje, obligacje, złoto czy inną klasę aktywów. Skoro jest popyt na prognozy, to pojawia się i podaż. Nietrudno więc znaleźć wszelkiej maści przewidywania, których skuteczność mało kto sprawdza. Może to i dobrze, gdyż rzut monetą nierzadko okazałby się bardziej opłacalną strategią niż inwestycyjne raporty. Jak można się więc odnaleźć w tej trudnej inwestycyjnej rzeczywistości? Skoro nie wiemy, jak będzie wyglądała przyszłość, to powinniśmy się zabezpieczyć przed różnymi możliwymi scenariuszami. Czy jednak jest to wykonalne i jak można to zrobić? Z pewnością nie jest to łatwe, ale wykonalne na pewno. Możemy to zrobić przez przemyślaną i szeroką dywersyfikację swojego portfela inwestycyjnego. Powinien być on zbudowany z myślą o możliwym pozytywnym i negatywnym scenariuszu dla dwóch głównych gospodarczych zmiennych: inflacji i wzroście. Inflacja w gospodarce może się bowiem zmniejszać lub zwiększać, a premiować to będzie różne aktywa. Podobnie wzrost gospodarczy może przyspieszać bądź zwalniać i generować hossę lub bessę na inne aktywa. Skoro profesjonaliści mają ogromny problem z przewidzeniem przyszłego gospodarczego scenariusza, to najlepszą inwestycyjną decyzją powinno być przygotowanie się na każdy możliwy scenariusz. W praktyce oznacza to zakup do portfela wielu klas aktywów. Nie będziemy dokładnie wiedzieli, które z nich zachowają się w kolejnym roku najlepiej, ale wiemy, że zachowają się inaczej. W ten sposób strata generowana przez jedne aktywa będzie kompensowana przez zysk na innych. W konsekwencji ryzyko całego portfela będzie zdecydowanie niższe niż poszczególnych jego składników. Unikniemy w ten sposób poważnej wpadki z zainwestowaniem wszystkich bądź większości środków w nieodpowiednie aktywa. Czy jednak szeroka dywersyfikacja i w konsekwencji wyraźne obniżenie ryzyka nie wyeliminują zysków z portfela? Nie stanie się tak z kilku powodów, m.in. dzięki okresowemu wyrównywaniu wag pierwotnie przypisanych poszczególnym aktywom, ale to już osobny temat. ¶

Łukasz Bugaj menedżer komunikacji inwestycyjnej, doradca inwestycyjny AXA