Rzutowały one na GPW, bo wprawdzie Polska awansowała w indeksach FTSE i Stoxx do grona rynków rozwiniętych, ale wciąż więcej funduszy (pod względem wartości zarządzanych aktywów) bazuje na indeksach MSCI, w których wciąż nasz kraj jest rozwijającym się. Wszystkie trzy tegoroczne roszady w MSCI (przeprowadzone w maju, sierpniu i teraz) skutkowały spadkiem udziału polskiego rynku akcji w MSCI EM kosztem takich krajów jak Arabia Saudyjska i Chiny. To wywoływało dodatkową podaż polskich akcji – szacowaną przez analityków łącznie na około 3 mld zł netto – i negatywnie wpływało na zachowanie indeksów na GPW, szczególnie w I półroczu. Po wtorkowym rebalancingu ten obciążający WIG czynnik staje się już nieaktualny, ale widmo dalszego zmniejszania w przyszłości udziału polskich akcji w MSCI EM nie znika. Może do tego dojść, jeśli okazałoby się, że na rynek trafi więcej niż planowane obecnie 1,5 proc. kapitału Saudi Aramco (ok. 25 mld USD). Analitycy Trigona DM szacowali, że przy sprzedaży 3 proc. akcji (ok. 45 mld USD) tej największej spółki naftowej na świecie udział Arabii Saudyjskiej w MSCI EM znów by wzrósł, co skutkowałoby podażą polskich akcji rzędu 600 mln zł. Dodatkowym ryzykiem dla polskiego rynku byłoby zwiększenie udziału chińskich akcji w tym indeksie i choć na razie nie ma takich planów, to nie można tego wykluczyć w przyszłości.
Tegoroczna słabość polskiego rynku na tle MSCI EM wciąż jest widoczna – WIG od początku stycznia urósł jedynie 0,6 proc. (jeszcze gorzej wypadł WIG20, który osunął się o 3,6 proc.), czyli wypadł bardzo blado na tle wskaźnika rynków wschodzących obliczanego przez MSCI, który urósł o 10 proc. Polski indeks złapał zadyszkę w kwietniu i lipcu, czyli w miesiącach poprzedzających dwie większe roszady w MSCI EM. Również słabiej wypadł we wrześniu i październiku. Można więc mieć nadzieję, że po przeprowadzonym teraz rebalancingu polski indeks zacznie odrabiać straty.
Pod względem fundamentalnym podstaw do tego nie dają banki, największa branża na GPW, które wprawdzie są mocno przecenione (a więc tańsze niż kiedyś) i osiągające niezłe podstawowe wyniki, ale narażone są na wzrost odpisów frankowych. Słabo na razie wypada też energetyka, wynikami rozczarował także m.in. Orlen, pod presją był również Lotos. ¶