Mimo że od grudniowego dołka czarne złoto zyskało już ponad 30 proc., podejście rynku do notowań surowca jest w naszej ocenie dość ostrożne, co traktujemy w obecnej fazie cyklu koniunkturalnego jako pozytyw. Zgodnie z danymi CFTC pozycja spekulacyjna netto znajduje się na stosunkowo niskim poziomie i wciąż sporo brakuje jej do szczytowych poziomów sprzed roku.
Analizując czynniki prowzrostowe, na pierwszym miejscu należy wymienić egzekwowaną skrupulatnie przez kraje OPEC+ politykę cięć produkcji, która według zapowiedzi ministra energii Arabii Saudyjskiej może być kontynuowana nawet w II połowie 2019 r. Kwestia ta pozostaje jednak niewiadomą, chociażby ze względu na to, że Rosja podchodzi niechętnie do tego pomysłu, a aktualne poziomy cen są dla niej satysfakcjonujące.
W ostatnich tygodniach rynki elektryzował również temat sankcji nałożonych przez USA na Wenezuelę, do którego dodatkowo doszła kwestia przerwania dostaw energii w tym kraju (awaria największej elektrowni). Powoli ponadto powraca temat Iranu. Przypomnijmy, że w listopadzie ubiegłego roku administracja Białego Domu zwolniła na sześć miesięcy kluczowych odbiorców irańskiej ropy z całkowitego przestrzegania sankcji nałożonych na ten kraj. Ostatnie doniesienia Agencji Reutera wskazują, że Stany Zjednoczone są gotowe przedłużyć okres zwolnień pod warunkiem ograniczenia importu irańskiej ropy przez głównych importerów o około 1 mln baryłek dziennie. Biorąc pod uwagę fakt, że od momentu nałożenia sankcji eksport surowca przez Iran obniżył się do 1,2 mln baryłek dziennie, warunek ten znacząco przybliżyłby administrację USA do osiągnięcia swojego pierwotnego celu w postaci całkowitego wyeliminowania z rynku irańskiej ropy.
Należy jednak zwrócić uwagę, że taki scenariusz w połączeniu z prowadzoną polityką cięć przez kraje OPEC+ najprawdopodobniej podbiłby ceny ropy do poziomów obserwowanych w najgorętszym okresie poprzedniego roku. Tego zapewne nie chciałby prezydent Trump, dla którego wysokie ceny surowca są dość drażliwym tematem. Nie jest tajemnicą, że tweety kierowane pod adresem Arabii Saudyjskiej i krajów OPEC mogą czynić „cuda" (przekonaliśmy się o tym chociażby na przełomie maja i czerwca ubiegłego roku). Mogłoby się zatem zdawać, że obecne ceny ropy naftowej znajdują się w miejscu, dla którego bilans ryzyka pozostaje neutralny – wyższe poziomy najpewniej wywołałyby odpowiednie reakcje Białego Domu, z drugiej strony, istnieje bufor bezpieczeństwa w postaci wspomnianego przedłużenia okresu cięć produkcji przez kraje kartelu. ¶