Siedem kolejnych białych wzrostowych świec zdarzyło się wcześniej w historii WIG20 jedynie pięciokrotnie. Wzrost WIG20 w siedem sesji o ponad 16 proc. zdarzył się w okresie minionych 20 lat jedynie cztery razy. Ewidentnie widać tu wpływ amerykańskiego systemu podatkowego, w którym rok podatkowy kończy się wraz z końcem września. Do wtedy można sprzedawać akcje, na których ma się stratę by zredukować wysokość należnego podatku dochodowego. Zapewne dlatego w okresie minionych kilkudziesięciu lat miesiącem z najniższą stopą zwrotu na rynku akcji w USA nie jest „miesiąc krachów", czyli październik, ale właśnie wrzesień. Ale ważny w tej historii jest jeszcze jeden element. Amerykańskie prawo podatkowe nie uznaje takich poniesionych strat z akcji, jeśli te sprzedane zostaną odkupione w ciągu mniej niż jednego miesiąca. Czyli sprzedaż akcji, z których ma się straty do końca września, czekanie przez cały październik i „run" na wcześniej wyprzedane akcje od Wszystkich Świętych/Helloween. Dokładnie jak w tym roku.
Ten efekt najbardziej spektakularnie wyglądał w ostatnich dniach w przypadku akcji najsłabszego w tym roku giełdowego sektora w naszym kraju, czyli banków. W trakcie siedmiu sesji, które upłynęły od końca października, WIG-banki wzrósł o 30,4 proc. To najsilniejszy siedmiosesyjny wzrost tego indeksu w jego sięgającej początku 1997 r. historii. A ostatniego dnia października ten indeks był najniższej od ponad 11 lat.
Po tak dynamicznym wzroście sytuacja się oczywiście dosyć komplikuje. Największy do tej pory listopadowy wzrost WIG20 w jego historii to raptem +8 proc. (w 2005 r.). W środę skala listopadowego wzrostu WIG wynosiła już 17,4 proc. To sugeruje, że dalsza część miesiąca może być już znacznie słabsza. Ale oczywiście „sezonowa zwyżka" kończąca rok nie powinna zakończyć się już teraz. Tak naprawdę kończy się ona dopiero wraz ze świętem Trzech Króli 6 stycznia, więc można sądzić, że po ewentualnej korekcie w II połowie listopada wzrost – być może wynikający z prób poprawy całorocznych wyników krajowych funduszy – powróci („year end rally", itp).
Po święcie Trzech Króli można oczekiwać kolejnego efektu podatkowego. W Wielkiej Brytanii i Japonii standardowy rok podatkowy kończy się pod koniec marca. Istnieje możliwość, że w I kwartale to ta grupa inwestorów rozpocznie swoją optymalizację podatkową. W takim przypadku pierwsze trzy miesiące nowego roku przyniosłyby ponowne osłabienie koniunktury na GPW i dopiero od końca marca rozpocząłby się kolejny silny wzrost po części dyskontujący być może – tak jak w tym roku – kolejną sezonową przerwę w pandemii. ¶