W obecnym cyklu mieliśmy do tej pory klasyczną ilustrację tego schematu z krachem długoterminowych stóp procentowych rok temu jako pierwszą reakcją na depresję wywołaną pandemią, z późniejszą hossą na rynkach akcji będącą reakcją na tę przecenę konkurencyjnej klasy aktywów i obecnie z cenami surowców osiągającymi wieloletnie maksima.

Wartość Goldman Sachs Commodity Index wyszła w minionym tygodniu powyżej poziomu szczytu z października 2018 r. i osiągnęła najwyższy poziom od ponad pięciu lat. Jeśli ograniczymy się do takich sygnałów (GSCI wychodzi po raz pierwszy na swoje pięcioletnie maksimum) występujących w ciągu dwóch lat od ustanowienia przez ten indeks dziesięcioletniego minimum, to w ciągu 50 lat znajdziemy tylko jedną podobną sytuację: 7 marca 2000 r., a więc w samych szczycie „technologicznej" bańki na rynkach akcji.

W ubiegłym tygodniu WIG wyszedł na najwyższy poziom od dwóch lat, a równocześnie rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych o stałym oprocentowaniu wyszła na najwyższy poziom od roku. W minionych 21 latach z dokładnie taką samą sytuacją – WIG na dwuletnim maksimum tego samego dnia, gry rentowności dziesięciolatek na rocznym maksimum – nie mieliśmy do czynienia, ale jeśli poluzujemy to kryterium do tego typu maksimów – dwuletniego WIG i rocznego rentowności dziesięciolatek – osiąganych równocześnie w odstępie nie więcej niż dziesięciu sesji, to znajdziemy trzy wcześniejsze podobne epizody: w styczniu 2011, wrześniu 2013 i lutym 2017 r. Co ciekawe, każdy z tych sygnałów pojawiał się generalnie w okolicach dobrego momentu do kupna polskich obligacji, chociaż trudno powiedzieć, czy nie jest to przypadek. Przenosząc te sygnały na WIG, zobaczymy, że w każdym z tych przypadków rósł on jeszcze przez jakiś czas: w 2011 r. przez trzy miesiące, w 2013 r. przez dwa, a w latach 2017–2018 przez 11 miesięcy. Upraszczając, ceny akcji rosną na świecie od marca ub. r., czyli od 13 miesięcy. Po 13 miesiącach od początku wzrostu cen akcji rozgrywającego się w okolicach apogeum wielkiej recesji z lat 2007-2009 mieliśmy kwiecień 2010 r., czyli lokalny szczyt cen akcji, po którym nastąpiła kilkutygodniowa – kwiecień–lipiec – korekta cen o kilkanaście procent.

Nie widać specjalnych powodów, by obecnie miało być inaczej.