Załóżmy na chwilę, że fundamenty, dane gospodarcze, wyniki spółek były ważne w krótkim terminie, jednak w szerszym spojrzeniu pomijalne. Jest to oczywiście odważna hipoteza w przededniu sezonu wyników za II kwartał, stanowi ona dla mnie jednak punkt wyjścia do szerszych rozważań.
Patrząc na zachowania Fedu w 2021 r., można dojść do wniosku, że stał się on zakładnikiem prowadzonej obecnie polityki pieniężnej. Jednym z bardziej znamiennych sygnałów było całkowite zignorowanie odczytów inflacji i traktowanie ich jako przejściowe zjawisko. Z jednej strony to dobra wiadomość, z drugiej jednak może nasuwać wniosek, że i tak silny wzrost gospodarczy może okazać się przejściowy. Warto zwrócić uwagę na silny spadek rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich, które od kwietniowego szczytu straciły 30 pkt baz. Stało się to nie tylko za sprawą retoryki Fedu, ale zwiększenia wielkości skupu obligacji.
W rezultacie rynek akcji amerykańskich (i nie tylko) skupiony jest przede wszystkim na akomodatywnej polityce banku centralnego, fundamenty traktując na drugim miejscu, co zauważyli w swoim czerwcowym raporcie analitycy Citigroup. Do jeszcze ciekawszych wniosków doszedł w ostatniej publikacji Morgan Stanley. W opublikowanym niedawno raporcie analitycy tego banku zauważyli, że ostatni rok przyniósł drastyczną zmianę korelacji pomiędzy rentownościami amerykańskich obligacji skarbowych a zachowaniem się rynku akcji, w szczególności spółek technologicznych. Przez ostatnich 20 lat, pomijając przejściowe anomalie, jak rok 2008, dało zauważyć się pozytywną korelację pomiędzy zachowaniem się spółek technologicznych a rentownościami amerykańskich dziesięcio latek. Spółki te zyskiwały na wartości, antycypując wzrost gospodarczy. Ostatni rok i gwałtowny wzrost płynności na rynku przyniósł jednak odwrócenie tej tendencji. Obecnie notowania spółek technologicznych zachowują się w zbliżony sposób do rentowności obligacji. Było to więcej niż widoczne w II kwartale, gdzie spadki rentowności z poziomów 1,7 do 1,33 proc. współgrały z nowymi rekordami notowań amerykańskich gigantów technologicznych. Co więcej, historyczny udział spółek w indeksie S&P 500, których zachowanie było odwrotnie skorelowane z rentownościami obligacji, wynosił około 20 proc. Obecnie, głównie przez wzrost udziału spółek technologicznych, udział ten przekroczył 35 proc.
Powyższe rozważania nasuwają dwa wnioski:
1) Dywersyfikacja portfela w takim środowisku jest dużo trudniejsza do osiągnięcia, niż miało to miejsce w przeszłości.