Urząd nie nakazuje oferującym przeprowadzenia pełnego due diligence, ale też wskazuje, że samo zebranie oświadczeń od emitenta jest działaniem niewystarczającym, a konieczne jest sporządzenie osobnej analizy. Przy czym jej wyniki nie muszą być udostępniane ani emitentowi, ani klientom.

W praktyce większość domów maklerskich i tak dokonuje wieloetapowych analiz, pierwszej już na etapie selekcji emitentów, a przed rozpoczęciem z nimi rozmów.

W upublicznionym stanowisku UKNF odwołuje się do reputacji oferującego i – pamiętając o doświadczeniach z pierwszych lat funkcjonowania Catalyst i rynku publicznych emisji obligacji – trzeba przyznać, że oferujący generalnie są świadomi swojej odpowiedzialności, jeśli nie prawnej, to właśnie reputacyjnej za wprowadzenie danego instrumentu na rynek. Niemniej, zwłaszcza w przypadku mniejszych oferujących, cały czas zdarzają się oferty, w których elementem decydującym o przeprowadzeniu emisji wydaje się nie tyle ryzyko po stronie inwestorów, co kwestia wynagrodzenia. Zresztą ryzyko kredytowe samo w sobie nie jest czymś negatywnym – chodzi tylko o to, żeby po pierwsze, inwestorzy byli go rzeczywiście świadomi, po drugie, zostali za jego podjęcie uczciwie wynagrodzeni.

Komisja oczekuje, że w przypadku emitentów obligacji oferujący zbadają rentowność, płynność, strukturę finansowania oraz wypłacalności, w tym także zdolności do obsługi i spłaty obligacji w terminie. Ponownie w przypadku emisji publicznych przeprowadzanych na podstawie prospektów takie warunki są spełniane i bez stanowiska UKNF. Ale w przypadku mniejszych emisji, przeprowadzanych poza światłem jupiterów, zdarzało się, że już w momencie emisji jedynym źródłem spłaty obligacji mogły być kolejne emisje, ponieważ nawet realizacja optymistycznych zwykle prognoz emitentów nie pozwalała na wygenerowanie odpowiednio wysokich przepływów.

Dobrym zwyczajem rynku jest dostarczanie klientom analiz (a jeszcze lepszym – ich upublicznianie) emitentów, które zwykle zawierają prognozy przepływów kapitałowych i ocenę najważniejszych czynników ryzyka, które mogłyby spłacie obligacji ewentualnie zagrozić. Inwestor indywidualny co prawda sam raczej nie będzie umiał ocenić prawdopodobieństwa zaistnienia danej sytuacji, ale będzie przynajmniej wiedział, jakie scenariusze zostały założone i w zależności od stopnia ich realizacji będzie mógł później reagować na rynku wtórnym, skracając lub powiększając swoją pozycję.