Reklama

Politycy kłócą się o program, a rynek wierzy w cięcia

Program dopłat do kredytów z nowym zwrotem. Ale rynek więcej wagi przykłada do wolty prezesa NBP w sprawie stóp procentowych.

Publikacja: 10.04.2025 06:00

Kredyty mieszkaniowe mamy najdroższe w UE. Tymczasem wskaźniki WIBOR poszły w dół po dekla­racjach p

Kredyty mieszkaniowe mamy najdroższe w UE. Tymczasem wskaźniki WIBOR poszły w dół po dekla­racjach prezesa NBP.

Foto: Fot. shutterstock

„Pierwsze klucze”, czyli nowy pomysł na dopłaty do rat kredytów mieszkaniowych, forsowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, z fazy koncepcyjnej, zaprezentowanej w lutym, przeszedł do fazy formalnych założeń projektu ustawy i trafił do wykazu prac rządu. W lutym wolta resortu wobec zarzuconego projektu „Na start” polegała na tym, że z dopłat wyłączono deweloperów. Okazuje się, że pieniądze w ramach „Pierwszych kluczy” nie do końca miałyby popłynąć wyłącznie na rynek wtórny, ale także dotyczyć nowych inwestycji, jednak wyłącznie w ramach budownictwa społecznego (SIM-y, TBS-y, spółdzielnie), a także samodzielnej budowy domów.

Nowe wątki, nowe ryzyko

Eksperci zaznaczają, że ministerialne założenia projektu ustawy to wciąż za mało, by kompleksowo ocenić program „Pierwsze klucze” i jego wpływ na rynek. Przed nami cała długa ścieżka – od publikacji projektu ustawy przez konsultacje, co może skutkować kolejnymi modyfikacjami. Co z rozszerzeniem dopłat na zakupy w ramach tzw. budownictwa społecznego?

– Program „Pierwsze klucze” wprowadza istotne zmiany dla sektora społecznego budownictwa czynszowego. Po raz pierwszy lokatorzy TBS-ów i SIM-ów będą mogli skorzystać z preferencyjnych kredytów na sfinansowanie partycypacji lub wkładu mieszkaniowego. To otwiera nowe możliwości dla osób, które do tej pory nie miały zdolności kredytowej na rynku komercyjnym, a jednocześnie pozwala TBS-om łatwiej pozyskiwać środki na realizację inwestycji – mówi Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań rynku w Otodomu. – Jednak w projekcie ustawy nie ma zakazu późniejszej sprzedaży takich mieszkań. To oznacza, że jeżeli np. spółdzielnia lokatorska lub SIM przekształci lokale we własnościowe lub sprzeda nieruchomość lub część inwestycji w innym trybie, to istnieje ryzyko, że model społeczny zostanie wypchnięty przez mechanizmy rynkowe – zwłaszcza w dużych miastach, gdzie ceny są wysokie. Może dojść do rozmycia idei, która stoi za budownictwem społecznym. Kluczowa będzie więc odpowiedzialność operatorów i nadzór instytucjonalny – dodaje.

Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, uważa że kierunkowo za plus programu należy uznać wprowadzenie formuły kredytu konsumenckiego z zerowym oprocentowaniem, z przeznaczeniem na sfinansowanie partycypacji w kosztach budowy lokalu mieszkalnego w ramach SIM lub TBS albo na wkład mieszkaniowy w spółdzielni mieszkaniowej.

– Miałoby to być wsparcie dla gospodarstw domowych o dochodach poniżej standardowej zdolności kredytowej, co jest pozytywnym novum w historii programów kredytów preferencyjnych. Sęk w tym, że jednocześnie autorzy projektu wpadli na dość egzotyczny pomysł nowego modelu społecznego budownictwa własnościowego. Jest to dość osobliwa inicjatywa przekierowania misji TBS-ów i SIM-ów w stronę klasycznej deweloperki, z marżą na poziomie 25 proc. Niesie to ryzyko znaczącej zmiany formuły funkcjonowania tych podmiotów, co w efekcie może doprowadzić do spadku podaży klasycznych „czynszówek”. W sumie program „Pierwsze klucze” budzi wiele kontrowersji, wydaje się wprowadzany nieco na siłę przed kolejnymi wyborami i niestety sprawia wrażenie nie do końca przemyślanego i dopracowanego, a tym samym niepozbawionego ryzyka nieporządanych skutków – podsumowuje Jędrzyński.

Reklama
Reklama

Spór w koalicji

Mimo zmian wobec koncepcji „Na start”, i tak nie ma zgody w koalicji na dopłaty do kredytów, a najgłośniejszą oponentką ministra rozwoju Krzysztofa Paszyka (PSL) jest ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz (Polska 2050). Ministra Paszyka wziął niedawno w obronę Maciej Berek, minister w kancelarii premiera, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, zaznaczając, że program jest mocno ograniczony (rynek wtórny, limity cenowe i dochodowe) i potrzebny dla najgorzej sytuowanych osób – ze względu na najdroższe w UE kredyty. Pełczyńska-Nałęcz ripostowała, że wysoki koszt kredytu to m.in. efekt antyrozwojowej polityki banków i program „Pierwsze klucze” pomoże tym instytucjom, a nie kupującym, tymczasem bez żadnej ingerencji w rynek ceny mieszkań zaczęły spadać.

Swoją woltę wykonał kilka dni temu prezes NBP Adam Glapiński, który jednak dopuszcza już rozpoczęcie obniżania stóp w tym roku – w grudniu Glapiński mówił o końcu 2025 r. jako momencie zastanowienia się dopiero, co ze stopami. Rynek już na to zareagował. Jak wskazuje Jarosław Sadowski, dyrektor departamentu analiz w Rankomat.pl, dominuje przekonanie, że stopy już w maju mogą zostać obniżone o 0,5 pkt proc., a łącznie w tym roku o 1 pkt proc. Stawki WIBOR 3M i WIBOR 6M spadły do 5,61 i 5,34 proc.

Nieruchomości
Czy spółdzielnie zbudują zasób tanich mieszkań?
Nieruchomości
Instytucje państwowe w nowoczesnych biurach
Nieruchomości
Rynek pierwotny kontra rynek wtórny. Gdzie są tańsze mieszkania
Nieruchomości
Będą dwie ustawy regulujące krótki najem?
Nieruchomości
Katarzyna Kuniewicz, Otodom: Mieszkaniowe promocje w IV kwartale
Nieruchomości
W październiku kolejna wysoka fala popytu na kredyty mieszkaniowe. Co intryguje?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama