Ruszył sezon publikacji wyników sprzedaży mieszkań przez deweloperów z rynku kapitałowego po III kwartale. Wiemy, że ten okres nie zachwyci, ale z danych zebranych przez was z siedmiu rynków wynika, że we wrześniu sprzedano 3,7 tys. nowych lokali, podczas gdy w poprzednich miesiącach wynik nie przekraczał poziomu 3 tys. Skąd ten wzrost i czy to zapowiedź zmiany trendu?
Odpowiadając wprost: to nie jest zmiana trendu. Wrześniowy wynik jest rzeczywiście o kilkadziesiąt procent lepszy od poprzednich miesięcy, ale naszym zdaniem jest to efekt skumulowanego popytu z wakacji. W wakacje – wiadomo – nie wszyscy zajmują się kupowaniem mieszkań. Poza tym dochodziła niepewność dotycząca programu dopłat do kredytów – to sprawiło, że część osób się trochę wstrzymywała z zakupem mieszkania.
Ci, którzy w wakacje czekali, bo liczyli, że może coś się wydarzy, albo byli wtedy na urlopie – we wrześniu po prostu zrealizowali to, co mieli zrealizować. Dopiero październik i listopad będą takimi, gdzie będziemy mogli zobaczyć, co się faktycznie dzieje na rynku. Zauważmy, że wrzesień był pod pewnym względem podobny do poprzednich: mieszkań wprowadzonych na rynek było więcej niż w tym czasie sprzedanych, co oznacza, że oferta dostępnych mieszkań deweloperskich rośnie. W ciągu 12 miesięcy urosła ona w siedmiu największych miastach z 33 tys. do ponad 52 tys. To bardzo dynamiczny wzrost, to większy wybór dla kupujących, a miejscami tworzy się nadpodaż – bo sytuacja w poszczególnych miastach jest zupełnie inna.
Jeśli spojrzymy na dane kwartalne, okazuje się, że III kwartał był podobny do II kwartału, czyli mówimy o około 9 tys. sprzedanych lokali. Mamy zatem mniej więcej stabilizację. Stabilizują się też ceny mieszkań: jeszcze trochę rosną, ale już dużo mniej dynamicznie. Jeszcze kilka miesięcy temu widzieliśmy wzrosty dwucyfrowe w skali roku, po 15–20 proc. Patrząc teraz, w skali roku najmocniej podrożały mieszkania w Łodzi – o 20 proc., w Warszawie i Wrocławiu to 11–12 proc., pozostałe miasta – 5–9 proc. Zmiany miesiąc do miesiąca są niewielkie. Rynek się trochę ustabilizował i to jest moim zdaniem dobre dla wszystkich, bo rynek stabilny to rynek przewidywalny. Łatwiej się na nim planuje – dotyczy to zarówno konsumentów, jak i deweloperów.