Notowania Selvity od kilkunastu miesięcy poruszają się w trendzie bocznym, radząc sobie gorzej niż szeroki rynek, co wpisuje się w kiepskie nastroje obserwowane w globalnej branży biotechnologicznej. Jednak wiele wskazuje, że trend zaczyna się zmieniać. Wskazują na to nie tylko obserwacje przedstawicieli branży, ale też liczby dotyczące zakontraktowania na kolejne okresy.
– Rynek wreszcie odpalił. Jest mniej miejsca dla tłustych kotów, a więcej dla efektywnych organizacji, takich jak nasza – twierdzi Bogusław Sieczkowski, szef Selvity.
We wtorek notowania spółki spadały o 3 proc. Są o kilkanaście procent niżej, niż wynosi średnia cena docelowa z aktualnych rekomendacji.
Dwucyfrowa dynamika
Portfel zamówień Selvity na 2025 r. ma wartość 83 mln zł. Jest wyższy o 32 proc. niż rok wcześniej. Z kolei dynamika zakontraktowania na samo II półrocze 2024 r. sięga 12 proc. rok do roku.
Selvita podkreśla, że wskaźnik pokrycia kosztów na kolejny rok, według stanu na wrzesień, znalazł się na poziomie osiąganym średnio dwa miesiące później.