Na warszawskiej giełdzie notowanych jest ponad 20 firm zajmujących się odkrywaniem, produkcją i sprzedażą leków. Jedną z nich jest Biomed Lublin, o którym było głośno w kontekście nieudanego projektu stworzenia leku na Covid-19. Od tego czasu wycena akcji poszła w dół (choć nadal znajduje się na wyższych poziomach niż przed wybuchem pandemii), ale spółka rozwija biznes w swoich flagowych segmentach.
Zdaniem Mieczysława Starkowicza, który kilka dni temu objął fotel prezesa, w Biomedzie tkwi bardzo duży potencjał. – Firma jest niedoceniana, to prawdziwy diament – uważa.
Zagranica priorytetem
Rewolucja w zakresie strategii nie jest planowana.
– Obecna strategia, koncentrująca się na rozwoju Onko BCG (lek na raka pęcherza moczowego – red.), jest bardzo dobra. Rozważamy natomiast uzupełnienie portfela już istniejących produktów o nowe, które mogłyby być wytwarzane na istniejących liniach technologicznych – sygnalizuje nowy prezes. Tego, jakie ewentualnie mogłyby to być produkty, nie ujawnia.
– Za wcześnie, by mówić o szczegółach. Będziemy analizować różne możliwości. Chciałbym przy tej okazji podkreślić, że do tej pory specjalizowałem się w budowie portfeli produktów. Był to jeden z obszarów mojej ekspertyzy – podkreśla Starkowicz. Był odpowiedzialny m.in. za sprzedaż leków grupy Polpharma na takich rynkach, jak USA, Australia, Kanada czy Europa Zachodnia, oraz za strategiczne partnerstwo z wieloma wiodącymi koncernami farmaceutycznymi.