Biotechnologiczna spółka poinformowała, że wyniki badań stabilności po miesiącu od wytworzenia immunoglobuliny, leku na koronawirusa, potwierdziły, że produkt jest stabilny. Osiągnięty kamień milowy spotkał się z umiarkowanym entuzjazmem. Chwilę po otwarciu wtorkowych notowań kurs akcji skoczył do 20,2 zł z 18 zł na zamknięciu w poniedziałek. Po południu rósł o 5 proc. i wynosił 18,9 zł.
Kolejny krok naprzód
Trzeba pamiętać, że od kwietnia, kiedy Biomed-Lublin ogłosił rozpoczęcie prac nad immunoglobuliną, akcje spółki potrafiły na zamknięciu niektórych sesji zdrożeć nawet o ponad 30 proc., a cena za walor w ciągu roku urosła o niemal 1800 proc.
– Pomimo wyzwań związanych z koronawirusem nasze prace przebiegają bez zakłóceń. Wyprodukowaliśmy immunoglobulinę z osocza ozdrowieńców. Kolejnym etapem będą badania kliniczne, a w razie pozytywnych rezultatów – dopuszczenie leku do obrotu – informuje Marcin Piróg, prezes Biomedu-Lublin.
Wyniki i dokumentacja prac nad lekiem zostaną teraz przekazane do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. Posłużą do złożenia wniosku do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
– Jesteśmy gotowi na dostarczenie pierwszej partii preparatu do badań klinicznych. Jeśli badania ruszą, a ich pierwsze wyniki będą pomyślne, ufam, że ministerstwo rozważy podjęcie decyzji o dopuszczeniu naszego leku w tzw. trybie epidemicznym, co umożliwi podawanie go pacjentom również poza trybem badań klinicznych. Pozostanie tylko kwestia dostępności osocza do kolejnych serii produktu – wyjaśnia Piotr Fic, wiceprezes Biomedu-Lublin.