Wczorajszą przecenę ropy wywołała publikacja tygodniowych danych o zapasach paliw w USA. Jak poinformował amerykański Departament Energii, w ostatnim tygodniu zapasy ropy spadły o 0,4 mln baryłek, benzyny wzrosły o 2,6 mln baryłek, a destylatów spadły o 3,7 mln baryłek.
Środowy spadek cen sprawił, że wykres ropy już trzeci raz odbił się od kluczowej obecnie bariery podażowej 58,20-59,20 dolarów. Barierę tę tworzy połowa długiej czarnej świecy z pierwszego tygodnia 2007 roku i półroczna linia bessy na wykresie tygodniowym, jak również analogiczna półroczna linia bessy na wykresie dziennym oraz połowa długiej czarnej świecy z 3 stycznia br. na tymże wykresie.
Wczorajszy spadek, nie tylko oznacza odbicie od silnego oporu, ale również stanowi potwierdzenie, utworzonych w poniedziałek i wtorek, zapowiadających spadki, dwóch formacji spadającej gwiazdy na wykresie dziennym. To sprawia, że obserwowane od połowy stycznia wzrosty cen ropy, których podstawą fundamentalną były cięcia wydobycia przez OPEC oraz wzrost popytu na olej opałowy (w związku ze spadającymi temperaturami w USA), były tylko ruchem korekcyjnym. Stąd też w perspektywie kilku tygodni, bardziej prawdopodobny jest spadek cen do styczniowego dołka na poziomie 51,59 dolarów, niż wzrost do grudniowego szczytu na 64,70 dolarów.
Marcin R. Kiepas
