Przede wszystkim zanegowanie kontraktu norweskiego i duńskiego z 2001 r. przez ekipę SLD. Wówczas pracowałem w Statoil i wiem, że mogliśmy uzyskać z Morza Północnego duże ilości gazu po cenach zbliżonych do cen gazu rosyjskiego. Nieprawdziwe są więc opinie na temat znaczącej różnicy w cenach gazu rosyjskiego i norweskiego. W ówczesnych uwarunkowaniach rynkowych ceny te niewiele się od siebie różniły. Moim zdaniem, nieprawdziwe są również opinie, że Norwegowie nie mieli dla nas surowca. Ze względu na niedojście do skutku umowy z Polską, gaz z pola Ormenlange, który miał być przeznaczony dla Polski, Norwegowie sprzedali Wielkiej Brytanii. Tymczasem gaz z planowanego pod dnem Bałtyku rurociągu mogli również odbierać Niemcy, Słowacy, Czesi, Węgrzy, a nawet rozważały to kraje nadbałtyckie.
Drugim, chyba nawet bardziej wymiernym i znaczącym błędem, za który płacimy do dziś, było renegocjowanie kontraktu jamalskiego z 2003 r., czyli międzyrządowej umowy zawartej pomiędzy Polską i Rosją. Wówczas doszło do 35-proc. zmniejszenia wolumenu odbieranego surowca z tzw. kontraktu jamalskiego oraz, co było może bardziej istotne, zgodzono się na zmianę punktów dostaw w ramach tej umowy. Poprzez renegocjacje tego kontraktu Rosjanie pozbyli się również m.in. problemu budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, którym miał płynąć gaz z kierunku wschodniego do Polski i Niemiec.
[b]Co dziś należy zrobić, aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw?[/b]
Przede wszystkim powinniśmy mieć konkurencyjny rynek gazu. Nie ma go, bo paradoksalnie ceny są zbyt niskie, więc konkurencja nie ma interesu, aby sprzedawać swój gaz w naszym kraju i skutecznie konkurować cenowo z PGNiG. Polska powinna w tym zakresie podjąć dobrze przemyślane i kompleksowe działania zmierzające do przynajmniej częściowego uwolnienia cen gazu (chodzi o ceny gazu krajowego, który jest znacząco tańszy od importowanego). Jednakże, do tego zagadnienia trzeba podejść ze szczególnym uwzględnieniem ochrony interesu odbiorców indywidualnych. Można sobie jednak wyobrazić, że w ciągu najbliższych kilku lat Polska będzie stopniowo urynkawiać ceny gazu krajowego, co mogłoby zaowocować pojawieniem się konkurencji.
Poza zbyt niskimi cenami, w tworzeniu rynku przeszkadzają obowiązujące regulacje, zwłaszcza dotyczące obowiązkowych rezerw w magazynach, oraz brak połączeń o odpowiedniej przepustowości z krajami Unii. Poprzednia ekipa rządząca twierdziła, że najpierw musimy zapewnić sobie dywersyfikację dostaw, a dopiero potem możemy mówić o liberalizacji rynku gazu w Polsce. W mojej opinii, ta koncepcja jest jednak zgubna, gdyż tak naprawdę oddala w czasie liberalizację rynku, a dla mnie liberalizacja to również większe bezpieczeństwo dostaw.
[b]Dlaczego? [/b]