Mowa o Dennisie Slothowerze. Slothower obecnie zaleca utrzymywanie 100 proc. kapitału w gotówce. Nie wierzy on w możliwość większej zwyżki. Cóż, my na razie także nie szalejemy z radości z powodu ostatnich wzrostów.

Peter Brimelow, który współpracuje z Hulbertem i który przytoczył w sowim tekście wypowiedź Slothowera przytacza także punkt widzenia Richarda Russella, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Russel, autor Dow Theory Letters zaznacza, że obecnie nie widać większych przesłąnek za tym, by uznać, że wyznaczony niedawno dołek zatrzyma bessę. Trudno się z tym nie zgodzić. I tu nawet nie chodzi o argumenty. Po prostu nigdy nie wiemy, który dołek będzie tym ostatecznym. Russell jednak nie ucieka od ryzyka. Wskazuje na możliwość krótkoterminowego zagrania na wzrost indeksu średniej przemysłowej (na bazie ETF-u). Podkreśla jednak, że jest to propozycja głównie dla młodych czytelników jego newslettera, którzy mają zazwyczaj niskie ciśnienie. Innymi słowy, propozycja należy do tych bardziej ryzykownych.

To wahania się Russella świetnie oddaje obecną sytuację. Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się nijak. Nie rozwiała wątpliwości. A tych jest sporo na naszym rynku. Z jednej strony mamy bowiem próbę wyjścia ponad poziom 1500 pkt., co mogło skłonić część graczy do wyjścia z średnioterminowych pozycji zgodnych z dotychczasowym trendem. Z drugie strony, wybicie okazało się zbyt słabe i ceny powróciły w okolice newralgicznego poziomu stawiając pod znakiem zapytania jakość wcześniejszego sygnału, a więc i słuszność decyzji o opuszczeniu rynku. Oczywiście posiadaczom krótkich pozycji słodyczy dodaje fakt, że pozycje zamknięte zostały ze sporym zyskiem. No, ale teraz zaczyna się rozważanie, że jednak tego zysku nie może być nieco więcej?

Kto wie, może dziś wątpliwości zostaną rozwiane? Początek sesji będzie zapewne mało zdecydowany. Nijakie zmiany w Stanach nie będą dla nas inspiracją. Spadek cen w Japonii może być większą, a więc trzeba się liczyć z możliwością ujemnego otwarcia. Niewiadomą jest głębokość tego ewentualnego spadku. Kiedy wracamy do krótkich pozycji? Najwygodniej byłoby poczekać do wspomnianego wcześniej poziomu 1400 pkt., ale ci bardziej niecierpliwi mogą pokusić się o powrót na rynek, gdyby doszło do spadku do poziomu 1450 pkt. Mam tylko wątpliwość, czy w średnioterminowego punktu widzenia te 50 pkt. to jest coś, o co warto kruszyć kopie.