Pierwsza sesja nowego tygodnia nie była zbyt zajmująca. Wprawdzie dzień zakończył się wzrostem cen, ale właściwie nawet popyt nie może być z przebiegu notowań w pełni zadowolony. Fakt jest bowiem taki, że wczorajsze zmiany zawierały się w przedziale wartości wyznaczonym już w ubiegłym tygodniu. Zatem, faktycznie nic nowego się nie wydarzyło, a niepewność pozostała. Dzień rozpoczął się od niewielkiego wzrostu, ale dość szybko popyt podniósł ceny kontraktów o dodatkowe kilka punktów.
Później popyt na rynku terminowym dostał wsparcie ze strony kupujących na rynku akcji. Wzrost cen trwał do około godziny 11.00. Wyznaczony wtedy poziom został maksimum sesji w trakcie kolejnych godzin. Wyznaczenie maksimum jeszcze przed południem nie wiązało się jednak ze spadkiem cen. Pojawiła się konsolidacja, która była kreślona przez większość czasu przeznaczonego na notowania. W trakcie tych godzin niewielkich wahań cen opublikowana została wartość inflacji HICP strefy euro oraz wiele danych dotyczących gospodarki amerykańskiej.
Na dane o inflacji rynek nie zareagował, bo też nie miał na co, skoro była ona zgodna z oczekiwaniami. Inna sprawa, że na dane ze strefy euro rzadko kiedy nasi inwestorzy reagują. O 13.30 pojawiły się pierwsze dane makro w USA. Wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku rzadko wzbudza emocje. Tak było i tym razem. Jego nieco niższa od prognoz wartość przeszła właściwie bez echa. Sytuacja może byłaby inna, gdyby wskaźnik okazał się wyższy od prognoz. Rynek ma bowiem tendencję do ignorowania tej zmiennej, gdy jest ona gorsza od oczekiwań, a zauważa ją, gdy odczyt okazuje się lepszy od oczekiwań. Taka swoista asymetria - związana z wiecznym optymizmem Amerykanów.
Krótko po tym otrzymaliśmy informacje o odpływie kapitałów długoterminowych z USA. Także i wtedy rynek był spokojny, bo choć odpływ kapitałów nie jest informacją pozytywną, to jednak był on oczekiwany, a więc już wcześniej taka wiadomość była zdyskontowana i nie było na co reagować.
O 14.15 opublikowana została dynamika amerykańskiej produkcji przemysłowej. Była ona zbliżona do prognoz. Warto zanotować fakt, że dynamika spadku produkcji jest coraz mniejsza. Choć nie oznacza to oczywiście poprawy, to jednak może wskazywać na wygasanie tendencji recesyjnych. Punkt dla byków.