W ostatniej „Weekendowej…” zamieściłem kilka wykresów wskazujących na to, że rynki stoją przed poważną barierą. Wczoraj ta bariera na większości wymienionych rynków została pokonana. Dax wyszedł nad linią łączącą wcześniejsze dołki. Nasdaq pokonał spadkową linię trendu, a średnia przemysłowa powróciła nad dołek z listopada. To może nie są sygnały końca bessy, ale dają pewne podstawy do tego, by oczekiwać dalszej zwyżki cen.

Radość posiadaczy długich pozycji jest zapewne wielka, gdyż jest szansa, że i u nas pokonany zostanie ważny poziom, za jaki uchodzi szczyt na 1600 pkt. Wtedy radość będzie jeszcze większa, bo pojawią się sygnały gry na wzrost cen. To co powinno jednak nieco martwić to właśnie ta wielka radość, a więc i związana z nią dynamika zmian cen. Może nie tyle martwić, ale raczej uzmysłowić, że właśnie taki przebieg notowań może wskazywać na to, że mamy do czynienia jedynie z korektą bessy. Długo wyczekiwana chwila pokonania poważniejszego oporu ma szansę się ziścić. To samo w sobie jest oczywiście ważne, ale pamiętajmy, że rynek jest wygłodniały wzrostów, a zbyt szybki ruch nie może trwać zbyt długo. Trzeba się więc liczyć z tym, że o ile korekta może przybrać całkiem spore rozmiary, co skłania do wzięcia w niej udziału, to już czas jej trwania wcale nie musi być oszałamiający.

Powody tej eksplozji optymizmu? Tu czynników wymieniać można sporo. Serwisy rozpisują się na temat wczorajszych informacji o szczegółach dotyczących planu Sekretarza Skarbu. Po prawdzie wiele nowego się rynki nie dowiedziały. Zręby tej koncepcji były znane wcześniej. Nie wiadomo po jakich cenach będą skupowane te toksyczne aktywa, a wycena jest tu istotna ze względu na to, że na razie w wielu wypadkach była ona niemożliwa, co wpływało na wygląd bilansów podmiotów, które takie aktywa posiadają. Poza wczorajszymi zapowiedziami podstawą optymizmu jest zapewne coraz większe przekonanie, że jednak gospodarka amerykańska najgorsze ma za sobą. To jednak nie oznacza, że w błyskawicznym tempie powróci na ścieżkę wzrostu. Dane będą poprawiały się powoli. Na pewno diametralnie wolniej niż ceny na rynku akcji. Choćby w tego tylko powodu należy przypuszczać, że ten wzrost zakończy się relatywnie szybko, a ceny zjadą przynajmniej w okolice aktualnych poziomów, a jest całkiem prawdopodobne, że jeszcze niżej. To jest jednak perspektywa na miesiące. Na razie cieszmy się możliwością zwyżki.

Pokonanie 1600 pkt. będzie sygnałem do wejścia na rynek po jego długiej stronie. Obecnie poziomem ewakuacji jest lokalny dołek w okolicy 1440 pkt. Nisko? Ja mówię o grze średnioterminowej. Jak ktoś ma chęć, może się ustawić wyżej, ale naraża się na wyrzucenie z rynku w sytuacji pojawienia się większej zmienności cen.