Powody spadku w USA są wszystkim zapewne znane, bo trąbią o tym wszystkie serwisy. Sektor finansowy ugiął się pod kolejną falą wyprzedaży, która podobno ma swoje źródło w wypowiedzi szefa resortu skarbu w administracji Obamy. Piszę podobno, bo rzadko się zdarza, by słowa miały taką siłę. No, ale akurat ten sektor jest obecnie na szczególnych prawach, a w związku z tym jedno zdanie człowieka z administracji federalnej jest w stanie sprawić, że największy bank w USA traci kilkanaście procent swojej wcześniejszej wartości. A może to jednak jest coś innego?

Sektorem o szczególnych względach jest także sektor samochodowy. Przynajmniej wydaje się, że do tej pory był, choć wczorajsze zapowiedzi mogłyby wskazywać, że święte krowy już nie są takie święte. Nie popadałbym jednak w zbyt radosny liberalny nastrój. Przyznam, że te wczorajsze machanie szabelką ma jedynie za zadanie uzmysłowić części Amerykanów, że nikt łatwo pieniędzy podatników nie dostanie. Stąd wymóg nowych planów naprawczych. GM ma na to 60 dni, a Chrysler 30 dni. W tym czasie spółki otrzymają pożyczki na funkcjonowanie. Został zmieniony szef GM. Czy to jednak wielka nowina? Ktoś musiał dostać po głowie. Cały czas mam wrażenie, że są to ruchy pozorowane. Upadek obu koncernów miałby kolosalne skutki dla zatrudnionych w nich ludzi. Okolice Detroit to i tak jest już region o nie najniższym bezrobociu. Upadek GM lub Chryslera byłby mocnym ciosem w region. Oczywiście, część produkcji nadal byłaby prowadzona, ale upadłość musiałaby się wiązać z upadłością setek podmiotów z tymi koncernami związanymi. Poza tym ucierpiałby na tym także Ford. Spółka wprawdzie jest w lepszej kondycji niż dwie siostry, ale warto pamiętać, że wszystkie trzy mają wielu wspólnych dostawców. Zatem upadek GM i/lub Chryslera to również problemy dostawców dla Forda. Wszystko to sprawia, że jednak na sprawę wsparcia dla przemysłu samochodowego należy patrzeć pozytywnie. Pieniądze się znajdą. Zarządy spółek dogadają się ze związkami. Nie ma innej możliwości. Oczywiście, jeśli związki mają instynkt samozachowawczy.

Początek sesji nie musi być szczególnie gwałtowny, choć pewne zmienność przekroczy 20 pkt. (oby). Sytuacja szybko może się uspokoić. Publikacji szczególnie ważnych danych dziś za wiele nie ma. O 11:00 pojawi się szacunek marcowej inflacji w strefie euro, a o 15:00 poznamy dynamikę cen amerykańskich domów. Tuż przed zamknięciem pojawi się wartość wskaźnika aktywności przemysły w rejonie Chicago oraz dane o nastrojach konsumentów.