Biurowce i galerie już nie tak opłacalne

Rynek nieruchomości komercyjnych powoli się stabilizuje. Na poprawę koniunktury przyjdzie nam jednak trochę poczekać

Publikacja: 31.10.2009 14:07

Biurowce i galerie już nie tak opłacalne

Foto: GG Parkiet

Deweloperzy działający na rynku nieruchomości komercyjnych mają za sobą trudny okres. Od końca 2008 r. znacząco spadł popyt na powierzchnie komercyjne, szczególnie biurowe, zarówno u najemców, jak i inwestorów, co w zestawieniu ze wzrostem podaży z powodu projektów rozpoczętych jeszcze w czasach prosperity zaważyło na wynikach finansowych spółek. Dekoniunktura w dwojaki sposób wpłynęła na wyniki.

Spadek popytu i stawek czynszów obniżył przychody właścicieli nieruchomości. O wiele większe, choć najczęściej księgowe, znaczenie miało obniżenie rynkowych wycen nieruchomości, wyrażane wysokością tzw. stóp kapitalizacji (yields). Stopa kapitalizacji to stosunek rocznych dochodów z najmu do wartości rynkowej nieruchomości.

Na przykład centrum handlowe przynoszące najemcy 20 mln euro rocznie przy 6-proc. stopie wyceniane jest na ponad 330 mln euro. W czasach dekoniunktury stopy rosną, co przekłada się na spadek wartości majątku spółek. W efekcie wiele notowanych na GPW firm musiało w ostatnich miesiącach dokonać odpisów o wartości nawet kilkuset milionów złotych. O ile w ocenie analityków czas gigantycznych odpisów mamy już za sobą, o tyle na powrót koniunktury przyjdzie nam jeszcze zaczekać.

[srodtytul]Biurowce świecą pustkami[/srodtytul]

Na rynku nieruchomości komercyjnych kryzys najmocniej zaważył na kondycji sektora biurowego, gdzie popyt wyhamował już pod koniec 2008 r. Choć w III kwartale tego roku dało się zauważyć pewne oznaki poprawy koniunktury, rynek wciąż jest dużo słabszy niż w czasach prosperity. Z danych Colliers International wynika, że w Warszawie w III kwartale wynajęto 75 tys. mkw. powierzchni biurowych, o 45 proc. mniej niż przed rokiem. Zwiększa się za to podaż powierzchni, która w stolicy przekroczyła już 3,2 mln mkw.

W efekcie nastąpił widoczny wzrost poziomu pustostanów, który w Warszawie przekroczył 7 proc. powierzchni (przed rokiem mniej niż 3 proc.). Biorąc pod uwagę dodatkowo powierzchnię dostępną na podnajem, poziom pustostanów w stolicy sięga 9 proc. W Poznaniu i Krakowie niewynajętych pozostaje już ponad 12 proc. powierzchni, a w Łodzi aż 25 proc. W stolicy da się zauważyć trend ucieczki z droższych, centralnych, lokalizacji na rzecz biurowców stawianych np. na Mokotowie, gdzie stawki wynajmu są nawet o połowę niższe. Kryzys sprawił również, że obniża się średnia wielkość wynajmowanej powierzchni – w Warszawie wynosi ona obecnie około 500 mkw. (dane DTZ), podczas gdy w ubiegłym roku było to 1180 mkw.

Właściciele obiektów biurowych starają się utrzymać stawki czynszów na dotychczasowym poziomie. O ile w przypadku biurowców wynajętych na podstawie wieloletnich umów mimo presji na obniżkę czynszów stawki są względnie stabilne, o tyle w przypadku nowych inwestycji ceny znacznie spadły. – W porównaniu z III kwartałem 2008 roku czynsze (zarówno wywoławcze, jak i efektywne) są niższe średnio o 20 proc. – mówi Marcin Kania, partner w dziale powierzchni biurowych Colliers.

W Warszawie stawki wywoławcze w biurowcach w centrum wynoszą 25 – 27 euro za mkw. miesięcznie, podczas gdy w III kwartale 2008 r. sięgały one 33 euro. W Poznaniu ceny kształtują się w przedziale 12 – 18 euro za mkw. miesięcznie (dane BRE Bank Hipoteczny), podczas gdy w ubiegłym roku przekraczały 20 euro. Stawki transakcyjne są jeszcze niższe, nawet o 20 – 25 proc., uwzględniając wpływ wakacji czynszowych czy innego rodzaju zachęt, jakimi zarządcy kuszą obecnie najemców. – Klienci oczekują za niższą cenę m.in. wyższego standardu wykończenia – mówi nam Piotr Gromniak, prezes Echo Investment.

Spowolnienie gospodarcze najmocniej uderzyło w rynek sprzedaży biurowców. W 2009 r. zawarto zaledwie kilka transakcji tego typu. Większość została zrealizowana przy wysokich – 7-proc. (Warszawa) lub 8-proc. (np. Gdańsk) – stopach kapitalizacji. Wyjątkiem jest największa tegoroczna transakcja: sprzedaż zlokalizowanego w centrum Warszawy Deloitte House, którą domknięto przy stopie ok. 5,5 proc. Trudno uznać ją jednak za reprezentatywną – umowę przedwstępną podpisano przed rokiem.

[srodtytul]Handel się kręci[/srodtytul]

Wygląda na to, że kryzys łagodniej się obszedł z właścicielami centrów rozrywkowo-handlowych. Nie widać tutaj załamania popytu, choć szczególnie na początku roku nasiliła się presja najemców na renegocjację stawek czynszów. Powód – problemy finansowe niektórych sieci, szczególnie odzieżowych, połączone z osłabieniem złotego, które przy stawkach czynszu wyrażonych w euro spowodowało wzrost kosztów najmu. Problemy najemców nie zaowocowały jednak istotnym zwiększeniem niewynajętej powierzchni. W Warszawie i mniejszych miastach, cierpiących na niedostatek tego typu obiektów, wciąż blisko 100 proc. powierzchni handlowych jest wynajętych.

W największych aglomeracjach, poza stołeczną, niewynajęte powierzchnie stanowią mniej niż 3 proc. Kryzys sprawił, że znacząco spadła za to liczba transakcji inwestycyjnych. Popyt, generowany w czasach prosperity przez zagranicznych nabywców znacząco spadł. Uważa się, że stopy kapitalizacji dla obiektów handlowych wzrosły w ciągu ostatnich 12 miesięcy o 1,5 pkt proc., do 7 – 7,5 proc. Ze względu na znikomą liczbę transakcji precyzyjne wyznaczenie stóp kapitalizacji jest praktycznie niemożliwe.

[srodtytul]Niepewne magazyny[/srodtytul]

Niezbyt dobrze wygląda sytuacja na rynku powierzchni magazynowych. Spadek produkcji przemysłowej i obrotu towarowego w naturalny sposób zmniejszył zainteresowanie wynajmem magazynów. Na to nałożył się znaczący wzrost podaży. O ile pod koniec ubiegłego roku w kraju było około 5 mln mkw. powierzchni magazynowych, o tyle w I półroczu br. liczba ta powiększyła się o rekordowe ponad 700 tys. mkw. (dane Cushman & Wakefield), Deweloperzy mimo pogarszających się warunków rynkowych nie decydowali się na masowe wstrzymywanie inwestycji.

W efekcie ceny wynajmu spadły od 10 do 20 proc., a wielkość pustostanów wzrosła do ponad 20 proc. Potencjalni najemcy dłużej negocjują umowy, a zarządcy coraz częściej decydują się wynajmować powierzchnię mniejszym najemcom, dzieląc ją na tzw. moduły. W tej sytuacji deweloperzy modyfikują swoje plany. Wzrasta m.in. odsetek inwestycji przykrojonych do potrzeb najemcy (build to suit, BTS).

[srodtytul]Co w przyszłym roku?[/srodtytul]

Analitycy oczekują, że spowolnienie gospodarcze w Polsce znacząco ograniczy wzrost podaży nieruchomości komercyjnych w przyszłych latach. Wpływ ma na to nie tylko kryzys. Mimo że już istniejące centra handlowe nie narzekają na brak najemców, deweloperzy ostrożnie podchodzą do nowych inwestycji tego typu. Jeden z powodów to nasycenie rynku. Obecnie na jednego mieszkańca Polski przypada około 220 mkw. powierzchni (według BRE Bank Hipoteczny). Po przekroczeniu poziomu 260 mkw., co może nastąpić w 2011 r., rentowność nowych inwestycji ma spadać.

Na koniec III kwartału w budowie były centra handlowe o powierzchni ponad 0,8 mln mkw., z których największa to Bonarka Kraków (ponad 100 tys. mkw). Połowa z tych obiektów ma zostać oddana do końca tego roku. Zdaniem analityków Cushman & Wakefield już w przyszłym roku zauważalny będzie kilkudziesięcioprocentowy spadek podaży nowych powierzchni handlowych.

Podobnie ma wyglądać sytuacja w sektorze biurowców. Jones Lang LaSalle szacuje, że o ile w tym roku na rynek trafią obiekty o 0,55 mln mkw. powierzchni netto, o tyle w przyszłym roku oddanych zostanie 0,34 mln mkw. powierzchni biurowej. W 2011 r. podaż nowych inwestycji jeszcze bardziej się zmniejszy – do 0,27 mln mkw.

Spadek podaży nowych powierzchni biurowych z pewnym opóźnieniem ograniczy spadki czynszów. Optymiści zakładają, że w przyszłym roku sytuacja na rynku się unormuje, a w 2011 pojawi się nawet presja na podwyżki stawek. Pesymiści zakładają, że na wzrost cen właścicielom nieruchomości przyjdzie poczekać do 2012 r.

Należy za to oczekiwać, że już w II połowie 2010 r. roku stopy kapitalizacji dla biurowców zaczną nieznacznie spadać. Będzie to jednak powolny proces. W ocenie Jones Lang LaSalle rynek wróci do poziomu z 2008 r. najwcześniej w 2012 r.

Komentarze
Zamrożone decyzje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Co martwi ministra finansów?
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów