Od niedawna w radach nadzorczych spółek giełdowych, banków i towarzystw ubezpieczeniowych powinny działać tzw. komitety audytu, monitorujące sprawozdawczość finansową, systemy kontroli wewnętrznej oraz prace biegłych rewidentów.
Mimo że literatura na ten temat i zalecenia instytucji określających normy postępowania, głównie amerykańskich i europejskich, są obszerne, brakuje konkretnych propozycji, jak zorganizować i poprowadzić komitet audytu. Z całą pewnością powinien on składać się z osób o specyficznych kwalifikacjach i umiejętnościach - np. zadawania trudnych pytań. Chodzi o to, żeby były one w stanie zidentyfikować potencjalne ryzyko i potrafiły drążyć temat.
Czego wspomniane pytania mogą dotyczyć? Na pewno wszelkich kwestii, w przypadku których w grę wchodzi zniekształcenie bilansu, czyli np. tzw. przyspieszania przychodów, odraczania czy też aktywowania kosztów, wynagrodzeń i systemów motywacyjnych zarządu, transakcji z podmiotami powiązanymi czy zmian dotyczących zasad rachunkowości.
Komitet audytu powinien wzmóc czujność w sytuacjach, w których ryzyko nieprawidłowości rośnie. Chodzi np. o pogorszenie sytuacji rynkowej przedsiębiorstwa czy zmiany właścicielskie. Powinien też być wyczulony na wszelkie sytuacje, gdy wywierane są różnego rodzaju naciski na kadrę kierowniczą, by realizowała cele budżetowe i prognozy.
Ogromną presję na menedżerów mogą wywierać także oczekiwania analityków co do kwartalnych, półrocznych i rocznych wyników. Pojawia się w takich przypadkach pokusa, by rozszerzyć lub wykroczyć poza zakres dopuszczalnych praktyk księgowych, manipulując danymi finansowymi. Dodatkową mo-tywację dla kadry kierowniczej do upiększania raportów finansowych stanowią lukratywne rekompensaty za utratę stanowiska, kalkulowane na podstawie wcześniejszych zarobków.