ewentualnych potwierdzeń w innych miejscach. Wydaje się, że rynek
zareagował poprawnie.
FedEx wczoraj obniżył prognozę wyniku za I kw. 2007 r. ze względu na
spowolnienie gospodarcze. Nie ma takich spółek wiele, co do tej pory było
dla wszystkich pocieszające. Analitycy mają świadomość, że ten kwartał pod
względem wzrostu zysków będzie nieco gorszy od poprzednich, ale nie było
zbyt wielu ostrzeżeń o możliwych jeszcze słabszych wynikach. Gdyby te
zaczęły się pojawiać, sytuacja zrobiłaby się trudna. Na razie mamy ciszę,
a FedEx jest raczej wyjątkiem, co nie znaczy, że mamy go ignorować.
Zwłaszcza w odniesieniu do przyszłych kwartałów.
Fakt, że do tej pory nie było poważniejszej korekty sprzyja bykom. Także
naszym. Sygnałów, które mogą nam dziś pomóc było wczoraj więcej. Nieźle
zachowywały się rynki wchodzące Ameryki Południowej. Słabszy jen
zdecydowanie im pomaga. Podobnie jak potencjalnie może pomóc nam. Wreszcie
złoty się umacnia, czyli mamy wsparcie ze strony rynku walutowego.
Z ciekawszych informacji dotyczących rynku, jakie ukazały się wczoraj
warto chyba wspomnieć o tryumfalnym tonie pokonania kapitalizacją
amerykańskich rynków akcji przez rynki europejskie. Przyznam, że takie
porównania nieco śmieszą i wydają się skutkiem jakiego kompleksu wobec
pozycji Ameryki. Kiedyś takim przykładem była sławetna strategia
lizbońska, która miała sprawić, że w cudowny sposób gospodarka europejska odnotowania informacją jest utrzymanie się napływu środków do
funduszy inwestycyjnych. Do Pioneera wpłynęło prawie 2 mld złotych, Arka
zaabsorbowała 1,5 mld, a ING 1 mld złotych. Jak w takiej sytuacji ma
spadać. Kiedyś to się skończy i będzie boleć. Na razie wszyscy są
szczęśliwi i napawają się napływającymi informacjami. Dotyczącymi polskiej
gospodarki oczywiście. Zdaniem minister Kalaty w marcu bezrobocie spadło
do 14,4%. Czy się cieszyć? Owszem, ale z uwagą. Rynek pracy robi się
rozgrzany i zacznie cisnąć na wysokość płac i ceny. Dziś M. Pietrewicz
zasygnalizował, że nie widzi potrzeby podnoszenie stóp w I połowie roku.
Po ostatnich wypowiedziach członków rady wydaje się, że nie musi widzieć.
Stopy prawdopodobnie i tak wzrosną na najbliższym posiedzeniu.
Co więc można powiedzieć o dzisiejszej sesji? Zaczniemy w okolicy
wczorajszego zamknięcia, albo nieco wyżej. Przyznam, że nie oczekuję dziś
śmiałych akcji tuż przed przerwą świąteczną. Sesja prawdopodobnie będzie
spokojna, a nie jest wykluczony niewielki spadek cen. Ponowny atak na
szczyty właśnie dziś byłaby zaskakujący. Po pierwsze mamy przed sobą
czynnik niepewności w postaci jutrzejszego raportu o stanie rynku pracy w
USA, a po drugie wczorajsze fiasko wyjścia ponad poprzedni szczyt dziś
raczej onieśmieli popyt. Aktywność nie będzie wysoka i tu ewentualnie może
tkwić szansa dla funduszy. Pytanie tylko, po co? Jeśli rynek zostanie
podniesiony przy niewielkim obrocie to i tak wiarygodność tego ruchu nie
będzie zbyt duża. Najlepiej będzie jak spokojnie przeczekamy to sesję, a
na dobre zabierzemy się do handlu już po Świętach. W trakcie dnia poznamy
liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych oraz decyzję Banku
Anglii co do wysokości stóp procentowych. Tu oczekiwania są mieszane. BoE
lubi czasem zaskoczyć i w związku z tym rynek dopuszcza możliwość, że
podwyżka stóp może nastąpią już dziś. Stąd m.in. ostatnie umocnienie się
funta.