Brak większych zmian cen zawdzięczać można po części zamkniętemu rynkowi londyńskiemu (Święto w Wielkiej Brytanii), jak również brakowi ważniejszych publikacji makroekonomicznych z rynku amerykańskiego. Niestety sytuacja pod względem danych makro nie poprawi się także w dniu dzisiejszym, bowiem jedynie o godzinie 16:00 zapoznamy się z danymi na temat zmian zapasów w hurtowniach, który wzrost szacuje się na 0,4%. Dane te jednak nie mają zwykle większego znaczenia dla amerykańskiej waluty, zatem jedynym, bardziej znaczącym impulsem do rozruszania rynku w dniu dzisiejszym będzie powrót inwestorów z rynku londyńskiego.
EUR/USD
Na eurodolarze tydzień zaczął się bardzo spokojnie. Z technicznego punktu widzenia nie zaszły żadne, poważniejsze zmiany. Niewielkie osłabienie dolara niejako wpisuje się w ogólną tendencję na tej parze, jaka widoczna jest tu już od wielu tygodni. Najbliższe wsparcie pozostaje w rejonie 1,3530 - 1,3550, natomiast rolę oporu pełnią okolice 1,3620, które były już wczoraj testowane. Jeśli udałoby się wyjść kupującym nieco wyżej, winniśmy być świadkami kontynuacji zwyżki w kierunku dotychczasowych maksimów, wyznaczonych przy cenie 1,3675.
USD/JPY
Niewiele działo się także na dolarze względem jena japońskiego. Tutaj amerykańska waluta również nieznacznie się osłabiła, natomiast na wczorajszej, europejskiej sesji nie udało się podaży sprowadzić cen pod okolice wsparcia w rejonie 119,75, gdzie znajdują się zarówno przełamane wcześniej lokalne wierzchołki, jak również przyspieszona, około 3-tygodniowa linia wzrostowa. Można więc zakładać, że ewentualne przełamanie wspomnianego wsparcia miałoby szansę doprowadzić do pojawienia się nieco bardziej wyraźnego impulsu spadkowego (deprecjacji dolara).